Posted on

Mat-Oil blisko tytułu

Jedna połowa dla Mat-Oil, jedna dla Pyrlandu Park Linowy – koniec końców to jednak ten pierwszy zespół cieszył się ze zwycięstwa i jest już o jeden krok od wygrania grupy A w Zimowej Edycji Ligi BSA.

Cztery mecze i komplet punktów – to dorobek ekipy Mat-Oil, która z wielkim przytupem wróciła do przerwie do Ligi BSA. Jeśli w środę lider grupy A pokona Roti-Ten, zapewni sobie tytuł bez względu na wynik ostatniego starcia z Schur Flexible. A jeśli przegra lub zremisuje, na co pewnie liczą rywale z Schur Flexible oraz Nivei, to kwestia mistrzostwa Ligi BSA rozstrzygnie się w ostatnim tygodniu. To raczej wątpliwe, bo Mat-Oil gra po prostu bardzo konsekwentnie.

Starcie z Pyrlandem zapowiadało się bardzo ciekawie, bo dla rywali – po piątkowej wpadce z Logitechem, była to ostatnia szansa na włączenie się do walki o tytuł. Pyrland rzeczywiście starał się aktywnie grać w ofensywie od pierwszego gwizdka, ale rywale byli świetnie przygotowani do takiej gry. Sytuacji pod bramką Łukasza Niedzielaka w pierwszej fazie meczu nie było zbyt wiele, a imponujący zazwyczaj mocnym strzałem lewa nogą z dystansu Filip Nowak miał koło siebie opiekuna. Był spychany do końcowej linii boiska, a stamtąd trudno zaskoczyć bramkarza. Najbliżej pokonania Niedzielaka był Marcin Kucharski, ale posłał piłkę nad poprzeczką.

Mat-Oil za to imponował efektownymi wyjściami z własnej połowy. Mógł też grać spokojniej, bo już w 3. minucie bardzo precyzyjnym strzałem z 12 metrów bramkę zdobył Piotr Marciniak. Później po rzucie rożnym na 2:0 podwyższył Karol Donarski, a prawdziwy dramat Pyrlandu nastąpił w ostatnich pięciu minutach przed przerwą. Najpierw bowiem przy próbie zwodu piłkę… zgubił bramkarz  Wojciech Kwiatek, a Rafał Piotrowski po prostu skierował ją do pustej bramki. Pyrland atakował, miał przynajmniej trzy znakomite okazje, ale bramkarz Mat-Oil Łukasz Niedzielak bronił nawet uderzenia z jednego metra. Za to po drugiej stronie Michał Niekłań najpierw podwyższył na 4:0, a później na 5:0.

Po pierwszej połowie było więc już niemal pewne, że lider dopisze w tabeli trzy punkty. Drugą połowę Mat-Oil przegrał 1:2, oba gole tracąc w okresie gry w liczebnym osłabieniu. A to za sprawą dwóch żółtych kartek dla Piotra Marciniaka, będących efektem niesportowego zachowania. Pyrland nie był jednak w stanie odwrócić losów tego meczu – miał za mało atutów w ataku, a rywale momentami grali już na pół gwizdka. Mimo porażki wciąż ma jednak szanse, aby zająć miejsce na podium w grupie A. Od reszty stawki odskoczył tu bowiem tylko lider, czyli Mat-Oil.

Mat-Oil – Pyrland Park Linowy 6:2 (5:0)

1:0 Piotr Marciniak (3. minuta)

2:0 Karol Donarski (9. minuta, asysta: Michał Niekłań)

3:0 Rafał Piotrowski (15. minuta)

4:0 Michał Niekłań (17. minuta, asysta: Karol Donarski)

5:0 Michał Niekłań (18. minuta, asysta: Piotr Marciniak)

5:1 Radosław Grzybowski (22. minuta, asysta: Filip Nowak)

6:1 Michał Niekłań (35. minuta)

6:2 Dawid Nowak (39. minuta, asysta: Filip Nowak)

Mat-Oil: Łukasz Niedzielak – Piotr Marciniak ŻK, CzK (38.), Maciej Hałas, Mateusz Wleklik, Michał Niekłań, Rafał Piotrowski, Karol Donarski.

Pyrland Park Linowy: Wojciech Kwiatek – Michał Dolata, Dawid Nowak, Bartosz Poniatowski, Filip Nowak, Marcin Kucharski, Oskar Ruciński, Radosław Grzybowski.

Posted on

Ciekawie w grupie B – pięciu chętnych do mistrzostwa

Ciekawie w grupie B – pięciu chętnych do mistrzostwa

Znakomita występ Łukasza Wojciechowskiego, podsumowany czterema golami i dwoma asystami, dał drużynie Dek-Polu cenną wygraną 8:3 nad dotychczasowym liderem FlexLinkiem i… mocno namieszał w tabeli. Nowym liderem został właśnie Dek-Pol, ale szansę na wygranie grupy B ma wciąż aż pięć drużyn.

Niepokonany FlexLink kontra Dek-Pol, który stracił dotąd trzy punkty w starciu z Getinge IC – bardziej atrakcyjnego meczu w grupie B nie można się było spodziewać. Gdyby FlexLink to spotkanie wygrał, miałby „autostradę” do wygrania zmagań w grupie B. Stało się jednak inaczej.

Dek-Pol od początku meczu pokazywał niezwykle efektowną grę w ataku, szybką wymianę podań i uderzenia z dystansu. Pierwsze trafienie było efektem strzału spod bocznej linii Radosława Marszałka i kiepskiej interwencji bramkarza Alana Markowskiego. W odpowiedzi pięknym uderzeniem pod poprzeczkę wyrównał Karol Siejak. Nie minęło 90 sekund, a znów Dek-Pol prowadził – tym razem zza pola karnego przymierzył Łukasz Wojciechowski i trafił w samo okienko bramki rywali. FlexLink też miał świetną okazję do odpowiedzi, tyle że podania Dawida Radzickiego nie wykorzystał Arkadiusz Arenz.

Mecz toczył się w szybkim tempie, przy czym jedni i drudzy sporo krzyczeli – zwłaszcza jeśli chodziło o właściwie ustawianie się w defensywie. I słusznie, bo tu błędów było sporo, zwłaszcza gdy FlexLink starał się podchodzić do wyższego pressingu. W 12. minucie wystarczyło jedno szybsze podanie z defensywy Flex-Linku, by Łukasz Łeszyk zdołał uciec Emilowi Tomczykowi, a akcję wykończył Łukasz Wojciechowski. Chwilę później Dek-Pol przeprowadził kapitalny atak, w którym kilka podań „z klepki” sprawiło, że Radosław Marszałek zakończył go strzałem do pustej bramki. Ten gol był zwieńczeniem bardzo dobrej postawy Dek-Polu w pierwszych dwudziestu minutach.

Po zmianie stron boiska FlexLink ruszył do szturmu, ale rywale z bardzo wysokim pressingiem radzili sobie bez zarzutów. Pod tym względem Dek-Pol jest jedną ze skuteczniejszych drużyn w Lidze BSA. W kolejnych minutach FlexLink niewiele mógł zdziałać, aż wreszcie w 27. minucie nadział się na kontrę, którą duet Wojciechowski – Marszałek zamienił na piątą bramkę. FlexLink zdołał co prawda dwukrotnie pokonać Przemysława Ratajczaka, ale zawsze Dek-Pol odpowiadał trafieniem… Łukasza Wojciechowskiego. Nie miał litości dla obrońców i bramkarza rywali – kapitalnie uwalniał się spod opieki i uderzał z 10-11 metrów. Gdy zaś w 37. minucie żółtą kartkę za faul zobaczył Paweł Kirchner z FlexLinku, Dek-Pol mógł już być pewny wygranej. Grając w przewadze nie spieszył się nawet z rozegraniem akcji, ale gdy czas dwóch minut powoli upływał, przyspieszył grę i Łukasz Łeszyk ustalił wynik na 8:3.

Dek-Pol – FlexLink 8:3 (4:1)

1:0 Radosław Marszałek (2. minuta)

1:1 Karol Siejak (4. minuta, asysta: Dawid Radzicki)

2:1 Łukasz Wojciechowski (6. minuta)

3:1 Łukasz Wojciechowski (12. minuta, asysta: Łukasz Łeszyk)

4:1 Radosław Marszałek (14. minuta, asysta: Łukasz Łeszyk)

5:1 Radosław Marszałek (27. minuta, asysta: Łukasz Wojciechowski)

5:2 Karol Siejak (32. minuta, asysta: Emil Tomczyk)

6:2 Łukasz Wojciechowski (34. minuta)

6:3 Emil Tomczyk (35. minuta, asysta: Dawid Radzicki)

7:3 Łukasz Wojciechowski (36. minuta)

8:3 Łukasz Łeszyk (39. minuta, asysta: Łukasz Wojciechowski)

Dek-Pol: Przemysław Ratajczak – Paweł Fleischer, Jarosław Przybyszewski, Radosław Marszałek, Łukasz Łeszyk, Łukasz Wojciechowski, Łukasz Perz.

FlexLink: Alan Markowski – Paweł Kirchner ŻK, Dawid Radzicki, Jacek Roszyk, Emil Tomczyk, Arkadiusz Arenz, Tomasz Śmiglak, Karol Siejak, Sławomir Osek.

Posted on

NBP też z porażką

NBP też z porażką

NBP Poznań znalazł pogromcę w finałowej piłkarskiej grupie B. Po ciekawym spotkaniu sposób na ten zespół znalazła ekipa Getinge IC, wygrała ona 6:4.

Getinge było najbardziej pechową ekipą w pierwszej części rozgrywek – pech sprawił, że nie awansowała ona do elitarnej grupy A. Patrząc na wcześniejsze wyniki, m.in. wygraną z Roti-Ten, można było zakładać, że to kandydat do wygrania grupy B. Z drugiej jednak strony, niemal każde starcie z udziałem Getinge jest zacięte i kończy się niewielką różnicą. W tejże grupie B Getinge dwa spotkania zdołało już nieznacznie przegrać, a jedno wygrać. Podobnie wyglądał mecz z niepokonanym w dwóch pierwszych tygodniach NBP Poznań – też był wyrównany, ale jednak nieco więcej atutów miało Getinge, które tak pierwszą, jak i drugą połowę wygrało 3:2.

Pierwsze 20 minut odbywało się zresztą pod znakiem nieznacznej dominacji Getinge, które wygrywało już 3:1, a mogło nieco wyżej. Świetna akcja Zbigniewa Krzyżaniaka i Filipa Gimzickiego, zakończona strzałem z bliska Rafała Strychalskiego, dała jednak NBP kontaktowe trafienie. W samej końcówce połowy dwukrotnie NBP ratował bramkarz Rafał Budych.

Za to w drugiej części to NBP zaliczyło bardzo dobry początek. Bramkę na 3:3 z rzutu wolnego zdobył weteran w lidze BSA Piotr Kupś, a później stuprocentową okazję zmarnował Zbigniew Krzyżaniak, który świetnym zwodem minął rywala, a następnie z czterech metrów kopnął piłkę prosto w bramkarza.

Później jeszcze za długo ze strzałem zwlekał Rafał Strychalski, a Getinge… swoją odpowiedź przekazało golem na 4:3! Po szybkim wznowieniu gry przez bramkarza Jakuba Cegiełę, Kamil Laszczkowski zagrał do Mateusza Ziaji, a ten pokonał Rafała Budycha. NBP nie otrząsnęło się po stracie gola, a już przegrywało 3:5, gdy do za lekko wybitej piłki przez bramkarza NBP dopadł na środku boiska Rafał Starzyński i mocnym uderzeniem trafił do pustej bramki. Co prawda NBP szybko strzeliło kontaktowego gola, ale zaraz po tym znów instynktem strzeleckim błysnął Ziaja. A przecież dosłownie akcję wcześniej mogło być 5:5, gdyby piłka po uderzeniu Filipa Gimzickiego nie trafiła w słupek, a poleciała 10 cm bardziej w lewo…

Już do końca spotkania Getinge starało się kontrolować grę i utrzymać w miarę bezpieczne dwie bramki przewagi.

NBP Poznań – Getinge IC 4:6 (2:3)

0:1 Kamil Laszczkowski (3. minuta, asysta: Rafał Starzyński)

1:1 Filip Gimzicki (5. minuta, asysta: Zbigniew Krzyżaniak)

1:2 Łukasz Jackowski (8. minuta, asysta: Mateusz Ziaja)

1:3 Michał Zygmanowski (15. minuta, asysta: Tomasz Urbaniak)

2:3 Rafał Strychalski (17. minuta, asysta: Filip Gimzicki)

3:3 Piotr Kupź (23. minuta, z rzutu wolnego)

3:4 Mateusz Ziaja (27. minuta, asysta: Kamil Laszczkowski)

3:5 Rafał Starzyński (27. minuta)

4:5 Rafał Strychalski (28. minuta, asysta: Zbigniew Krzyżaniak)

4:6 Mateusz Ziaja (29. minuta, asysta: Rafał Starzyński)

NBP Poznań: Rafał Budych – Zbigniew Krzyżaniak, Rafał Strychalski, Wojciech Urbaniak, Piotr Kupś, Grzegorz Skierś, Filip Gimzicki, Michał Hebdzyński.

Getinge IC: Jakub Cegieła – Michał Zygmanowski, Tomasz Urbaniak, Łukasz Jackowski, Kamil Laszczkowski, Rafał Starzyński, Mateusz Ziaja, Maciej Ciesielski.

Posted on

Klasyfikacja końcowa fazy eliminacyjnej Zimowej Bowling Ligi BSA 2019


A

# Drużyna Mecze Punkty Wygrane Remisy Porażki + - = +/mecz -/mecz walk. zw. walk.
1 Orange Polska S.A. 8 18 6 0 2 9441 9046 395 1180 1130 0 0
2 EXITO 8 21 7 0 1 9779 8913 866 1222 1114 0 0
3 Eurocash 8 21 7 0 1 9966 8320 1646 1245 1040 0 0
4 MPK Poznań 8 9 3 0 5 8637 8865 228 1079 1108 0 0
5 Przelewy24 8 9 3 0 5 9532 9269 263 1191 1158 0 0
6 MK Bowling 8 15 5 0 3 8960 9167 207 1120 1145 0 0
7 PKO BP 8 6 2 0 6 8474 9066 592 1059 1133 0 0
8 OLX Dream Team 8 9 3 0 5 8166 8946 780 1020 1118 0 0
9 OLX 8 0 0 0 8 7621 8984 1363 952 1123 0 0

Dryżyny rozegrają mecze o miejsca w swoich grupach systemem każdy z każdym:

1. Grupa – Mecze o miejsca I-III
– EXITO
– Eurocash
– Orange Polska SA

2. Grupa – Mecze o miejsca IV-VI
– MK Bowling
– Przelewy24
– MPK Poznań

3. Grupa – Mecze o miejsca VII-IX
– OLX Dream Team
– PKO BP
– Elastic Bowling Service (Grupa OLX)

Posted on

Doświadczenie wygrało z młodością

Doświadczenie wygrało z młodością

Roti-Ten, chyba najstarsza pod względem wieku drużyna nie tylko w grupie A, ale i w całej Lidze BSA, pewnie ograła EY aż 8:2. I to głównie dzięki swojemu doświadczeniu i konsekwencji. Potrafiła bowiem zdobyć pierwszą bramkę, a później spokojnie kontrolować całe spotkanie.

W pierwszej kolejce EY wygrał swoje spotkanie z Logitechem, a Roti-Ten przegrał z Pyrlandem. Oba zespoły były więc w zupełnie różnej sytuacji, a Roti-Ten jest przecież zaliczany do ścisłego grona faworytów rozgrywek.

Na pewno problemem EY w tym spotkaniu był brak podstawowego bramkarza Bogusza Ochockiego, który pomaga też drużynie w rozegraniu piłki. Bez niego ciężko było stworzyć przewagę na połowie rywala, a ekipa Roti-Ten nie zamierzała grać pressingiem na całym boisku. Czekała za to na okazję do szybkiego wyjścia z atakiem i to się w końcu udało. W 8. minucie Tomasz Wawrzyniak zagrał idealnie z połowy boiska w pole karne rywali, a nadbiegający Piotr Walczak idealnie trafił w okienko bramki EY. Kilka minut później Wawrzyniak z rzutu wolnego podwyższył na 2:0 i teoretycznie Roti-Ten mogło już grać tak jak lubi – rozgrywać piłkę z bramkarzem na swojej połowie i czekać na to, co zrobią rywale. Tyle że EY miał niemal natychmiast znakomitą okazję do zdobycia bramki kontaktowej. Po rzucie rożnym Michała Rychłowskiego z bliska uderzył Jakub Owczarek, ale Maciej Lubczyński zdołał odbić piłkę. Owczarek jeszcze dobijał z powietrza do pustej bramki, ale nie było to łatwa pozycja – trafił w słupek. Później też po złym wybiciu Lubczyńskiego z 10 metrów potężnie uderzył Adam Drgas, ale bramkarz Roti-Ten w efektowny sposób naprawił swój błąd. W 18. minucie po kontrataku Roti-Ten podwyższyło na 3:0, ale nadzieję na odwrócenie losów meczu dał jeszcze Ey tuż przed przerwą Jakub Owczarek, wykorzystując efektowny rajd przez całe boisko Mateusza Andrzejczaka.

W drugiej połowie większych emocji już jednak nie było. Gracze Roti-Ten konsekwentnie rozgrywali piłkę na swojej połowie boiska i czekali, aż rywale ich zaatakują. A gdy ci się pojawiali, jednym lub dwoma podaniami napędzali swoje kontry. Dwie bramki padły też po wyrzutach bramkarza Lubczyńskiego, który w ten sposób zaliczył asysty. EY walczył o kolejne trafienie, blisko powodzenia dwukrotnie był Adam Drgas, ale dopiero w ostatniej minucie po zagraniu Michała Golmanowskiego gola strzelił Michał Rychłowski. Roti-Ten miało już wtedy osiem trafień…

Roti-Ten – EY 8:2 (3:1)

1:0 Piotr Walczak (8. minuta, asysta: Tomasz Wawrzyniak)

2:0 Tomasz Wawrzyniak (12. minuta, z rzutu wolnego)

3:0 Tomasz Wawrzyniak (18. minuta, asysta: Artur Chmiel)

3:1 Jakub Owczarek (20. minuta, asysta: Mateusz Andrzejczak)

4:1 Mariusz Musiał (25. minuta, asysta: Maciej Lubczyński)

5:1 Artur Chmiel (28. minuta, asysta: Piotr Walczak)

6:1 Artur Chmiel (31. minuta, asysta: Piotr Walczak)

7:1 Jarosław Musiał (33. minuta, asysta: Maciej Lubczyński)

8:1 Tomasz Wawrzyniak (39. minuta, asysta: Piotr Walczak)

8:2 Michał Rychłowski (40. minuta, asysta: Michał Golmanowski)

Roti-Ten: Maciej Lubczyński – Piotr Walczak, Artur Chmiel, Mariusz Musiał, Jarosław Musiał, Tomasz Wawrzyniak.

EY: Michał Golmanowski – Łukasz Biernacki, Adam Drgas, Mateusz Andrzejczak, Michał Rychłowski, Jakub Owczarek.

Posted on

Mat-Oil na czele

Logitech jako pierwszy mógł w Zimowej Edycji Ligi BSA na boisku ograć Mat-Oil, ale z zadania dobrze wywiązywał się aż do pechowego gola samobójczego strzelonego przez Tomasza Dziubińskiego. Później faworyt zaczął regularnie trafiać i wygrał 6:3.

Mat-Oil, podobnie jak Schur Flexibles, jest w tym roku na boisku niepokonany. Różnica polega na tym, że Schur zdobył dotąd komplet punktów, a Mat-Oil jedno spotkanie oddał walkowerem, gdy miał już pewny awans do grupy A. W niej na razie spisuje się świetnie – po dwóch spotkaniach ma sześć punktów. Aczkolwiek w poniedziałek Logitech mógł sprawić sporą niespodziankę.

Mat-Oil miał bowiem bardzo długo problem z rozmontowaniem głęboko wycofanej defensywy Logitechu, którą świetnie dyrygował Tadeusz Targoszyński. Ofensywa opierała się na aktywności Huberta Tórza, który zresztą w 5. minucie dał swojej drużynie prowadzenie. Po dalekim zagraniu od Targoszyńskiego zdołał uciec Piotrowi Marciniakowi i uderzył tuż obok słupka. Bramkarz Mat-Oil Łukasz Niedzielak pokrzykiwał do kolegów, by ci bardziej przykładali się do gry, ale dośc długo to nie pomagało. W 11. minucie mogło być nawet 2:0, bo dobre okazje po sobie mieli Hubert Tórz i Tomasz Dziubiński.

Sytuacja się zmieniła, gdy za niedozwolony wślizg żółtą kartkę obejrzał Kuba Tokarek z Logitechu. Mat-Oil bardzo szybko wykorzystał grę w przewadze i wyrównał, choć Michałowi Niekłaniowi dopisało trochę szczęścia – bramkarz rywali był bliski odbicia futbolówki. W 16. minucie Mat-Oil mógł już wygrywać, ale rzutu karnego nie wykorzystał… bramkarz Niedzielak. Posłał piłkę daleko obok słupka. W pierwszej połowie Jarosław Wawrów z Logitechu obronił jeszcze uderzenie Karola Donarskiego po kapitalnej akcji z Niedzielakiem i Niekłaniem, zaś Piotr Marciniak potężnym uderzeniem z dystansu trafił w słupek.

W drugiej połowie Logitech nadal dość konsekwentnie się bronił, choć w 25. minucie stracił bramkę po kolejnej ładnej akcji rywali – strzelcem był Karol Donarski. Mało tego – po chwili Donarski trafił piłkę w słupek. Logitech odpowiedział jedną akcją zakończoną trafieniem Huberta Tórza, a po chwili – drugą, którą sfinalizował Kuba Tokarek. Było więc 3:2 dla Logitechu, który przetrwał kolejne dwie minuty grając w osłabieniu, bo tym razem żółtą kartkę za niesportowe zachowanie obejrzał Tomasz Dziubiński.

Jak to się więc stało, że Mat-Oil jednak dość pewnie wygrał? Defensywa Logitechu bardzo dobrze wyglądała aż do 32. minuty i pechowej interwencji, po której Dziubiński trafił do swojej bramki. Coś się posypało, a Mat-Oil poszedł za ciosem: kolejne trzy gole padały co minutę, a na dodatek Karol Donarski trafił jeszcze piłką w poprzeczkę, zaś Paweł Sentkiewicz – w słupek. Losy tego spotkania zdecydowanie były już rozstrzygnięte.

Logitech – Mat-Oil 3:6 (1:1)

1:0 Hubert Tórz (5. minuta, asysta: Tadeusz Targoszyński)

1:1 Michał Niekłań (14. minuta, asysta: Piotr Marciniak)

1:2 Karol Donarski (25. minuta, asysta: Michał Niekłań)

2:2 Hubert Tórz (27. minuta, asysta: Tomasz Dziubiński)

3:2 Kuba Tokarek (28. minuta)

3:3 Tomasz Dziubiński (32. minuta, samobójcza)

3:4 Michał Niekłań (34. minuta)

3:5 Karol Donarski (35. minuta, asysta: Michał Niekłań)

3:6 Piotr Marciniak (36. minuta)

Logitech: Jarosław Wawrów – Wojciech Błażejczak, Maciej Maciejewski, Tadeusz Targoszyński, Piotr Borkowski, Hubert Tórz, Tomasz Dziubiński ŻK, Kuba Tokarek ŻK.

Mat-Oil: Łukasz Niedzielak – Michał Niekłań, Paweł Sentkiewicz, Rafał Piotrowski, Piotr Marciniak, Karol Donarski.


Posted on

Bój o pierwsze punkty

Jeśli nie teraz, to kiedy? – mogli pytać przed meczem z PKO BP piłkarze Inline Poland. Pierwszego punktu w Zimowej Edycji Ligi BSA zdobyć się jednak nie udało, ale na pocieszenie został fakt, że porażka 2:9 jest… najniższą w tym roku.

Inline Poland przegrał wszystkie spotkania w pierwszej fazie rozgrywek, a najniżej 0:8, właśnie z PKO BP. Dla rywala była to jedyna zdobycz w pierwszej fazie. Rewanż zapowiadał się więc bardzo ciekawie – tutaj stawką były już punkty w nowej grupie C.

I rzeczywiście, Inline Poland mógł sprawić niespodziankę, ale nie wykorzystał bardzo dobrego czasu swojej gry w pierwszych dziesięciu minutach. Już w 2. minucie sędzia podyktował rzut karny dla Inline Poland za faul Piotra Tasiemskiego na Mateuszu Wróblu. Do piłki podszedł Piotr Kaczmarek, ale uderzył w sam środek bramki – tam gdzie stał bramkarz rywali Tymoteusz Błażyński. Po chwili Piotr Kaczmarek zdobył bramkę, ale… ręką. To trafienie nie mogło zostać zaliczone. Za to strzał z bliska Krzysztofa Kaczmarka w 8. minucie świetnie obronił Tymoteusz Błażyński. Bramkarz PKO zresztą głośno komentował postawę kolegów, którzy grali bardzo chaotycznie. – Za nerwowo, za nerwowo! – krzyczał i miał pretensje do tych, którzy nie pilnowali rywali w obronie. I nagle w 11. minucie sytuacja się zupełnie odwróciła. Stało się to po stracie jednego z graczy Inline, który zagrał piłkę prosto pod nogi Karola Winiarskiego, a ten idealnie obsłużył podaniem Mariusza Kleczkowskiego. Najskuteczniejszy piłkarz PKO pokonał Grzegorza Sierżanka. PKO poszło za ciosem i kolejne trzy gole padły w pięć minut. Inline był już bezardny – pogubił się przy akcjach rywali, którzy przestali podawać, a zaczęli indywidualnie uciekać do boków boiska i strzelać w kierunku bramki. Inline też przerwą cieszył się z bramki – bardzo ładnego gola po rzucie rożnym strzelił Paweł Rogowski.

W drugiej połowie, zresztą bardzo podobnie, Inline też walczył przez pierwszych 10 minut i dość skutecznie się bronił. Na trafienie Piotra Tasiemskiego, także po dobrze rozegranym rzucie rożnym, odpowiedział golem Piotr Kaczmarek. W samej końcówce PKO dorzuciło jeszcze trzy trafienia i wygrało 9:2.

Inline Poland – PKO BP 2:9 (1:5)

0:1 Mariusz Kleczkowski (11. minuta, asysta: Karol Winiarski)

0:2 Krzysztof Mendyk (13. minuta)

0:3 Michał Jułga (14. minuta)

0:4 Tymoteusz Błażyński (16. minuta)

1:4 Paweł Rogowski (17. minuta, asysta: Mateusz Kozyra)

1:5 Mariusz Kleczkowski (18. minuta)

1:6 Piotr Tasiemski (29. minuta, asysta: Marek Kurzymski)

2:6 Piotr Kaczmarek (32. minuta, asysta: Mateusz Kozyra)

2:7 Mariusz Kleczkowski (37. minuta, asysta: Marek Kurzymski)

2:8 Krzysztof Mendyk (38. minuta)

2:9 Mariusz Kleczkowski (40. minuta, asysta: Krzysztof Mendyk)

Inline Poland: Grzegorz Sierżant – Henryk Adamczak, Mateusz Wróbel, Paweł Rogowski, Piotr Kaczmarek, Adam Kaczmarek, Krzysztof Kaczmarek, Mateusz Kozyra. PKO BP: Tymoteusz Błażyński – Michał Jułga, Piotr Tasiemski, Krzysztof Mendyk, Mariusz Kleczkowski, Piotr Szymański, Karol Winiarski, Marek Kurzymski.

Posted on

Mocna końcówka FlexLinku

W pierwszej fazie grupowej Getinge IC oraz FlexLink rywalizowały w jednej grupie. Getinge było zresztą bardzo blisko występów w mistrzowskiej grupie A – zabrakło do tego jednego zwycięstwa. Właśnie w spotkaniu z FlexLinkiem, które zakończyło się na samym początku Zimowej Edycji Ligi BSA remisem 3:3. Teraz, na starcie drugiej fazy, już w grupie B, doszło do rewanżu. I w zasłużony sposób trzy punkty powędrowały do FlexLinku.

Było to zresztą bardzo dobre, ciekawe i emocjonujące spotkanie, w którym do 30. minuty ciężko było wskazać zwycięzcę. W pierwszym kwadransie zdecydowanie łatwiej kreowanie sytuacji bramkowych przychodziło FlexLinkowi, ale to Getinge IC prowadziło 1:0 po golu z dobitki Kamila Laszczkowskiego. FlexLink zaciekle dążył do wyrównania, po kilka szans mieli Karol Siejak i Damian Strzeliński, ale na przeszkodzie stawał im albo bramkarz Getinge, albo słupek bramki. W sumie zmarnowali trzy sytuacje sam na sam z Tomaszem Plenzlerem. Także i Getinge dostało w końcu okazję do podwyższenia wyniku, gdy po przechwycie na połowie rywali sam na sam z Alanem Markowskiem znalazł się Tomasz Juskowiak. Golkiper FlexLinku wygrał jednak to starcie. Z kolei w kontrze trzech na dwóch ostatnie podanie przed bramkę od Kamila Laszczkowskiego do Jakuba Kosickiego okazało się nieco za mocne.

Chwilę później było już 1:1, gdy FlexLink rozklepał defensywę rywali, a Emil Tomczyk wbił piłkę do pustej bramki. Remis też było niedługo, bo w polu karnym FlexLinku piłka odbita od nogi rywali przypadkowo trafiła do Laszczkowskiego, a ten z szansy skorzystał. FlexLink zdołał jeszcze wyrównać zanim sędzia ogłosił przerwę, po idealnym kontrataku.

W drugiej połowie nadal oba zespoły były aktywne – znów też najpierw swoje sytuacje zmarnował FlexLink, na co Getinge IC odpowiedziało… golem. Hat-tricka skompletował Kamil Laszczkowski. Mogło być nawet 4:2, ale Maciej Ciesielski nie wykorzystał sytuacji sam na sam z bramkarzem.

Ostatnie kilkanaście minut zdecydowanie należało do FlexLinku, a wpływ na to mogła mieć sytuacja z niepewną interwencją bramkarza Plenzlera po strzale Emila Tomczyka – piłka zakręciła się w okolicy linii bramkowej, częściowo ją minęła, ale nie cała. Sędzia gola nie zaliczył, choć gracze FlexLinku uważali inaczej. Poszli jednak za ciosem – najpierw wyrównali po kolejnej świetnej kontrze, a pierwsze w całym spotkaniu prowadzenie objęli po rzucie karnym. Został on podyktowany za faul Karola Korcza na Adamie Radzickim. Wielką ochotę na strzał z 9 metrów miał bramkarz Alan Markowski, ale koledzy mieli inne zdanie. – Zostać, Alan – mówili. Gola na 3:2 strzelił więc Damian Strzeliński. W 31. i 32. minucie FlexLink wykorzystał kolejne dwa błędy Getinge w defensywie i podwyższył na 6:3. Grając mądrze do samego końca nie roztrwonił już takiej zaliczki.

Getinge IC – FlexLink 3:6 (2:2)

1:0 Kamil Laszczkowski (7. minuta)

1:1 Emil Tomczyk (16. minuta, asysta: Adam Radzicki)

2:1 Kamil Laszczkowski (17. minuta)

2:2 Karol Siejak (19. minuta, asysta: Adam Radzicki)

3:2 Kamil Laszczkowski (24. minuta)

3:3 Karol Siejak (27. minuta)

3:4 Damian Strzeliński (29. minuta, z rzutu karnego)

3:5 Dawid Radzicki (31. minuta, asysta: Adam Radzicki)

3:6 Damian Strzeliński (32. minuta, asysta: Alan Markowski)

Getinge IC: Tomasz Plenzler – Maciej Zygmanowski, Tomasz Juskowiak, Łukasz Jackowski, Kamil Laszczkowski, Karol Korcz, Mateusz Ziaja, Maciej Ciesielski, Jakub Kosicki. FlexLink: Alan Markowski – Adam Radzicki, Paweł Kirchner, Dawid Radzicki, Emil Tomczyk, Arkadiusz Arenz, Damian Strzeliński, Karol Siejak.

Posted on

Już tylko Eurocash bez porażki

Mecz Exito z MK Bowling był chyba najlepszym dotąd w Zimowej Edycji Ligi BSA. Mistrz Jesiennej Edycji, czyli Exito, prowadził na półmetku różnicą blisko stu punktów, a jednak przegrał całe spotkanie! Co warte podkreślenia, obie drużyny zdobyły ponad 1300 punktów!

We wtorek w kręgielni MK Bowling rozegrano trzy spotkania, ale bardzo ważne dla układu czołówki. W efekcie jedyną drużyną, która nie zaznała jeszcze goryczy porażki, jest Eurocash, który zresztą do tej pory jako jedyny – i to aż trzykrotnie! – przekraczał w meczu 1300 punktów. We wtorek do tego grona dołączyły zespoły Exito i MK Bowling, ale tylko tym ostatnim było do śmiechu. Wygrali bowiem spotkanie z obrońcą tytułu mistrzowskiego 1327:1303, choć w połowie rywalizacji mieli aż 93 pkt straty! Znakomita postawa Martyny Beskiej, wsparta dobrymi wynikami Michała Świtalskiego, Anny Kniaź i Marcina Kulczyńskiego dała końcowy sukces z fenomenalnym wynikiem 728 punktów w drugiej rundzie!

Na pocieszenie drużynie Exito pozostał fakt, że wcześniej pokonała ekipę PKO BP, także z bardzo dobrym wynikiem 1270 pkt. Seryjnie strikesy uzyskiwali w tym meczu Grzegorz Filip i Artur Lehman – ten drugi osiągnął 209 pkt w drugiej grze, kończąc ją trzema perfekcyjnymi rzutami. PKO też mogło być zadowolone, bo osiągnęło swój najlepszy wynik w tym roku, dość długo zresztą zagrażając faworytom. W pierwszej rundzie to właśnie zawodnicy PKO: Mateusz Czajka i Tomasz Białas – osiągnęli najlepsze rezultaty – po 180 pkt.

Na razie daje to Exito drugie miejsce w tabeli, ale wydaje się, że w walce o czołową trójkę kluczowe będzie spotkanie z Przelewami24. Póki co, chęć na miejsce w czołowej trójce zgłasza co najmniej pięć zespołów. Po rozegraniu fazy zasadniczej tabela zostanie podzielona na trzy części: trzy najlepsze zespoły zagrają o miejsca od pierwszego do trzeciego, trzy kolejne o lokaty cztery-sześć, a trzy ostatnie o pozostałe lokaty. Różnice między zespołami są niewielkie, a zaciętych spotkań z pewnością nie zabraknie. O co walczyć ma zespół Przelewów24, który z czterech spotkań wygrał tylko dwa, a aspiruje przecież do czołowej trójki. We wtorek nieznacznie przegrał z Eurocashem, choć na półmetku miał przewagę nad liderem, a na dodatek radził sobie w czteroosobowym składzie. Obie drużyny zaczęły zresztą w czworo, tylko że Eurocash szybko wzmocnił Marcin Wierzejewski, a Paweł Chiszberg z Przelewów nie zdołał dotrzeć na miejsce. W drugiej rundzie klasę pokazał Bartosz Kaczmarek, którego 184 punkty okazały się kluczowe dla zwycięstwa.

Exito – PKO BP 1270:1169 (629:594 i 641:575)

Exito: Karolina Woźniak 250 pkt (126 i 124), Grzegorz Filip 322 pkt (158 i 164), Artur Lehman 363 pkt (154 i 209), Tadeusz Szafer 313 pkt (179 i 134), Piotr Szumski 272 pkt (138 i 134).

PKO BP: Jakub Wróbel 195 pkt (107 i 88), Anna Grygiel 246 pkt (113 i 133), Mateusz Czajka 314 pkt (180 i 134), Tomasz Białas 335 pkt (180 i 155), Łukasz Koźliński 274 pkt (121 i 153).

Przelewy24 – Eurocash 1132:1174 (586:573 i 546:601)

Przelewy24: Łukasz Krzyżanowski 237 pkt (121 i 116), Marta Tarajkowicz 336 pkt (168 i 168), Krzysztof Szanecki 289 pkt (152 i 137), Radosław Medorowski 270 pkt (145 i 125).

Eurocash: Marcin Wierzejewski 288 pkt (148 i 140), Artur Kucybała 273 pkt (146 i 127), Witold Kraużlis 270 pkt (120 i 150), Norbert Piechowiak 273 pkt (150 i 123), Bartosz Kaczmarek 312 pkt (128 i 184).

Exito – MK Bowling 1303:1327 (692:599 i 611:728)

Exito: Karolina Woźniak 318 pkt (181 i 137), Grzegorz Filip 294 pkt (150 i 144), Artur Lehman 302 pkt (149 i 253), Tadeusz Szafer 371 pkt (202 i 169), Piotr Szumski 266 pkt (121 i 145). MK Bowling: Przemysław Malinowski 187 pkt (106 i 81), Malwina Grabowska 113 pkt (113 i -), Marcin Kulczyński 307 pkt (143 i 164), Michał Świtalski 360 pkt (163 i 197), Martyna Beska 370 pkt (180 i 190), Anna Kniaź 177 pkt (- i 177).