Do mistrzostwa jeden krok
Wygrywając 6:3 z PEFS Nivea BMP nie tylko zrewanżowała się tej drużynie za porażkę w pierwszej części Jesiennej Edycji Ligi BSA, ale ma autostradę do odzyskania tytułu mistrzowskiego.
Mistrzowska grupa A jest w tej edycji niezwykle wyrównana, wszystkie drużyny mają już na koncie przynajmniej jedno zwycięstwo. Nivea jednak jako jedyna dotąd nie przegrała, co stawia ją w doskonałej sytuacji. Do rozegrania pozostały jej jeszcze dwa spotkania – z Roti-Ten i AZzardo Fc, ale prawdopodobnie wygranie tylko jednego wystarczy do zajęcia pierwszego miejsca.
PEFS przegrał już za to po raz drugi i praktycznie stracił szansę na tytuł. Od początku spotkania obie drużyny się szachowały – PEFS cofnął się na swoją połowę, Nivea w ataku pozycyjnym nie ryzykowała. Po takich nudnych dziesięciu minutach przyszło małe trzęsienie ziemi. Zaczęło się od potężnego uderzenia bramkarza PEFS Kuby Tomaszkiewicza niemal z połowy boiska w samo okienko. Nivea wznowiła grę i już po chwili jej kapitan Arkadiusz Strzelecki zdołał przedrzeć się przez dwóch rywali, Radka Balickiego i Macieja Kielara, choć był w kleszczach. A później uderzył z sześciu metrów, piłka po słupku wpadła do siatki. W odpowiedzi Marcin Winny w dobrej sytuacji trafił w bramkarza Nivei, zaś Dominik Serba po rajdzie stanął oko w oko z Tomaszkiewiczem, ale przegrał to starcie. W 13. minucie Nivea prowadziła jednak 2:1 – trochę przypadkowo piłka trafiła do Kamila Czerniaka, a ten z 11 metrów uderzył idealnie pod poprzeczkę. Chwilę później Serba trafił w słupek, ale w 15. minucie już się nie pomylił. Zdołał zabrać piłkę bramkarzowi PEFS, który pomknął z akcję na drugą połowę boiska, a później sam pobiegł w kierunku pustej bramki. Po pierwszej połowie Nivea miała jednak tylko jedną bramkę zaliczki, gdyż po zagraniu Tomaszkiewicza niczym lis pola karnego zachował się Paul Newsham. Lekko trącił futbolówkę przed Konradem Olejniczakiem, a ta wpadła do bramki.
W drugiej połowie PEFS został zmuszony do gry w ataku pozycyjnym. Uczestniczył w nim oczywiście bramkarz Tomaszkiewicza, ale rywale dość skutecznie odcinali go od możliwości strzału czy dogrania przed bramkę. Nivea spokojnie się broniła, rywale sprawiali wrażenie bezradnych. W 29. minucie Michał Trawiński przejął piłkę zagraną do tyłu przez Paula Newshama, a później zdołał trafić do pustej bramki. Gdy w 34. minucie Arkadiusz Strzelecki podwyższył na 5:2, wydawało się, że już jest po meczu. PEFS zdołał jeszcze zmniejszyć straty i nieco przedłużyć swoje nadzieje, ale końcówka znów należała do Nivei. Jeszcze jednego gola strzelił Serba, który chwilę wcześniej po raz drugi w meczu obił piłką słupek.
Nivea BMP – PEFS 6:3 (3:2)
0:1 Kuba Tomaszkiewicz (11. minuta)
1:1 Arkadiusz Strzelecki (11. minuta)
2:1 Kamil Czerniak (13. minuta)
3:1 Dominik Serba (15. minuta)
3:2 Paul Newsham (16. minuta, asysta: Kuba Tomaszkiewicz)
4:2 Michał Trawiński (29. minuta)
5:2 Arkadiusz Strzelecki (34. minuta)
5:3 Marcin Winny (36. minuta, asysta: Radek Balicki)
6:3 Dominik Serba (38. minuta, asysta: Krystian Maik)
Nivea BMP: Konrad Olejniczak – Krzysztof Filipiak, Arkadiusz Strzelecki, Michał Trawiński, Krystian Maik, Kamil Czerniak, Dominik Serba.
PEFS: Kuba Tomaszkiewicz – Radek Balicki, Paul Newsham, Marcin Michalak, Maciej Kielar, Marcin Winny.
[rl_gallery id=”3323″]