Rekord strzelecki Inline Poland
EY nie bez kłopotów ograł Inline Poland 8:5, ale niewiele to zmienia w jego sytuacji w tabeli. Rywale zaś mogli, mimo porażki, mieć powody do zadowolenia, bo po raz pierwszy w tym roku zdobyli w jednym spotkaniu aż pięć bramek!
Dla Inline Poland był to już 31. pojedynek w
rozgrywkach BSA w tym roku – zimą grali w gali, wiosną na powietrzu, a teraz
znów pod dachem. Rekordowe osiągnięcia to do tej pory po cztery trafienia z
zimowych spotkań z Eurocashem i Arką Strong. Sęk w rym, że rywale uzyskiwali
jednak dwucyfrowe wyniki. Teraz, choć EY prezentuje podobny poziom do tamtych
drużyn, Inline zdołał się przy tym wybronić. A na dodatek – całkiem pozytywnie
zaprezentował się w ofensywie. Zaczęło się od dość mocnego uderzenia EY – już w
2. minucie po przechwycie w sytuacji sam na sam znalazł się Jakub Małecki i
trafił na 1:0. EY kontrolował grę, ale nie podkręcał tempa, nie atakował cały
czas wysokim pressingiem, choć rywale miewali problemy z wyprowadzeniem piłki.
Choć zwykle bowiem EY ma dwa składy do gry w polu, to tym razem brakowało
rezerwowych. Inline rzadko dochodził do sytuacji strzeleckich – w 7. minucie
Piotr Kaczmarek oddał pierwszy strzał w kierunku bramki rywali (niecelny), ale
już minutę później Inline miał wyśmienitą okazję. Po aucie wykonanym przez
Krzysztofa Kaczmarka piłkę trzy metry przed bramką dostał Paweł Rogowski.
Uderzył bez przyjęcia, ale świetną interwencją na refleks popisał się Bogusz
Ochocki. Wtedy było już 2:0 dla EY, bo chwilę przed akcję Inline rzut rożny na
gola zamienił Mateusz Andrzejczak.
Druga część pierwszej połowy przebiegała pod
znakiem kolejnych znakomitych szans EY, które jednak w niewyobrażalny sposób
marnowali głównie Mateusz Andrzejczak i Jakub Małecki. Ten pierwszy trafił
jednak na 3:0 po indywidualnej akcji i mocnym uderzeniu w górny róg bramki.
Inline też miał chwilę swojej radości – tuż przed przerwą bardzo ładną akcję
drużyny i podanie od Pawła Rogowskiego wykończył przed bramką Maciej Kosz.
W drugiej połowie niewiele jednak zapowiadało,
że w tym spotkaniu mogą być jakiekolwiek emocje. Już w pierwszej akcji po
przerwie Mateusz Andrzejczak podwyższył na 4:1, a później podobnie wykorzystał
sytuację sam na sam z bramkarzem i po raz czwarty pokonał bramkarza Inline.
Rywale odpowiedzieli jednak ładnym golem piętą Piotra Kaczmarka, a później
uderzeniem głową na 3:5 trafił Maciej Kosz. EY jeszcze raz odskoczył na cztery
gole, ale Inline zaskakująco znów ripostował dwoma trafieniami. Ten na 5:7 był
zresztą wyjątkowej urody – Piotr Kaczmarek popisał się efektownym lobem nad
Boguszem Ochockim, choć strzelał już z pola karnego. Spotkało się to z dużym
aplauzem ze strony drużyny AZzardo FC, która przygotowywała się już do swojego
spotkania. Inline chciał iść za ciosem, ale mecz rozstrzygnął ostatecznie rzut
rożny dla EY, w efekcie którego mocnym strzałem Bartosz Karliński ustalił wynik
na 8:5.
EY – Inline Poland 8:5 (4:1)
1:0 Jakub Małecki (2. minuta)
2:0 Mateusz Andrzejczak (7. minuta, asysta:
Jakub Małecki)
3:0 Mateusz Andrzejczak (14. minuta)
3:1 Maciej Kosz (20. minuta, asysta: Paweł
Rogowski)
4:1 Mateusz Andrzejczak (21. minuta)
5:1 Mateusz Andrzejczak (26. minuta)
5:2 Piotr Kaczmarek (27. minuta, asysta: Mateusz
Kozyra)
5:3 Maciej Kosz (30. minuta)
6:3 Jakub Małecki (32. minuta)
7:3 Mateusz Andrzejczak (34. minuta, asysta:
Bartosz Karliński)
7:4 Paweł Rogowski (36. minuta, asysta:
Krzysztof Kaczmarek)
7:5 Piotr Kaczmarek (38. minuta)
8:5 Bartosz Karliński (39. minuta, asysta: Jakub
Małecki)
EY: Bogusz Ochocki – Mateusz Andrzejczak,
Bartosz Karliński, Jakub Małecki, Łukasz Biernacki.
Inline Poland: Mateusz Wróbel – Maciej Kosz,
Paweł Rogowski, Piotr Kaczmarek, Krzysztof Kaczmarek, Mateusz Kozyra.
[rl_gallery id=”3439″]