Zwycięstwo po akcjach braci
Arka Strong odwróciła losy meczu w starciu z EY, pokonała rywala 2:1 i będzie zapewne liczyć się w walce o końcowy triumf w halowej grupie B. EY zaś doznał już drugiej porażki.
Trudno w tym spotkaniu było stawiać na Arkę Strong, która zebrała się w zaledwie czterosobowym składzie. – Może przyjedzie jeszcze piąty, ponoć ma być – mówili gracze Arki. A EY zachował się fair i mimo długiej ławki, zdecydował się też na grę trójką w polu. I to właśnie EY miał dwie znakomite okazje by objąć prowadzenie, a w obu przypadkach bohaterem był Mateusz Andrzejczak. Najpierw z własnej połowy próbował trafić do pustej bramki, ale nieznacznie się pomylił. Z kolei w 7. minucie znalazł się sam na sam z Piotrem Fuchsem z Arki, ale przegrał ten pojedynek. Arka Strong odpowiedziała podobną sytuacją Łukasza Hurysza, także niewykorzystaną.
Od 9. minuty obie drużyny grały już w komplecie – dojechał bowiem piąty gracz Arki Strong Mikołaj Sierpiński, który przejął rolę bramkarza. Od razu zresztą musiał wyciągnąć piłkę z siatki – po strzale Andrzejczaka z rzutu wolnego. Arka dość szybko jednak wyrównała, gdy ładną akcję przeprowadzili bracia: Łukasz i Jarosław Huryszowie. Pierwszy podał, a drugi dołożył nogę przed pustą bramką. Ogólnie mecz toczył się jednak w żółwim tempie. To mogło zaskoczyć, bo EY powinien być zainteresowany jak najszybszą grą. Sam miał przecież dwa składy do gry w polu, a rywale nie dysponowali żadnym rezerwowym.
Zauważył to zresztą po przerwie bramkarz EY Bogusz Ochocki, który zachęcał kolegów do biegania. Sam musiał zresztą instynktownie interweniować, gdy piłka odbiła się rykoszetem od Michała Rychłowskiego i omal go nie zaskoczyła.
Aż do 30. minuty na boisku niewiele się działo, później mecz zrobił się bardziej żwawy. Jedni i drudzy mieli swoje szanse, ale znacznie groźniejsze były ataki wyprowadzane przez braci Huryszów. Jeden z nich zakończył się powodzeniem – znów Łukasz podał do Jarosława i w 33. minucie Arka Strong wygrywała 2:1. W samej końcówce jej gracze opadli jednak z sił, a EY zamknął rywali w ich polu karnym. Najbliżej wyrównania było po zagraniu… Jarosława Kurzawskiego, który omal nie zaliczył samobója. Szansę z rzutu wolnego miał też Jakub Małecki, ale Arka zdołała jednak dowieźć cenną wygraną do końca.
Arka Strong – EY 2:1 (1:1)
0:1 Mateusz Andrzejczak (9. minuta, z rzutu wolnego)
1:1 Jarosław Hurysz (13. minuta, asysta: Łukasz Hurysz)
2:1 Jarosław Hurysz (33. minuta, asysta: Łukasz Hurysz)
Arka Strong: Mikołaj Sierpiński – Jarosław Hurysz, Łukasz Hurysz, Piotr Fuchs, Jarosław Kurzawski.
EY: Bogusz Ochocki – Edward Gorący, Michał Potrawiak, Jakub Małecki, Mateusz Andrzejczak, Michał Golmanowski, Wojciech Banasik, Michał Rychłowski, Robert Kuźmiński.
[rl_gallery id=”3299″]