Amatorska Liga Mistrzów
Środowy wieczór w Lidze Mistrzów przejdzie do historii, bo Tottenham, choć przegrywał 0:2 w Amsterdamie, zdołał wygrać 3:2 po golu w doliczonym czasie i kosztem Ajaksu awansował do finału. W Lidze BSA emocje były podobne – Inline Poland prowadził z PKO BP 2:0, by później stracić trzy gole. Z tą różnicą, że po ostatnim trafieniu sędzia nie wznowił już gry.
Dla PKO BP i Inline to było niezwykle prestiżowe starcie – drużyny te nie zaliczają się do faworytów rozgrywek na powietrzu. To dyplomatyczne określenie, bo w rzeczywistości w innych spotkaniach może być im bardzo trudno o punkty. Może dlatego jednym i drugim tak bardzo zależało. Patrząc na wybieganie, przewagę miał zespół PKO. Patrząc na doświadczenie z gry na powietrzu w Lidze BSA – więcej atutów posiadał Inline Poland. On bowiem regularnie występował w tych zmaganiach, zaś PKO przeniosło się z rozgrywek halowych, w których ostatnio dość pewnie ogrywało Inline.
Samo spotkanie, jak można się było spodziewać, było zacięte – od pierwszej do ostatniej minuty. Przed przerwą lepsze okazje strzeleckie stworzył sobie Inline, który w 12. minucie objął prowadzenie. Piotr Kaczmarek zagrał w uliczkę do Pawła Rogowskiego, który zaatakował z prawego skrzydła i strzałem przy bliższym słupku pokonał Krzysztofa Szkopka. Wcześniej niecelnie uderzali Adrian Osak i Mateusz Kozyra. PKO miało bardzo dobrą szansę tuż przed trafieniem rywali, ale świetne uderzenie Tymoteusza Błażyńskiego po efektownym obrocie kapitalną paradą na rzut rożny odbił Grzegorz Sierżant. Z kolei w 15. minucie świetnej trójkowej akcji Inline Poland nie potrafił wykończyć celnym strzałem Mateusz Kozyra, zaś jeszcze przed przerwą Mariusz Kleczkowski z PKO uderzył w poprzeczkę.
Drugą połowę zdecydowanie lepiej zaczęło PKO – dwie okazje miał Kleczkowski, jedną Błażyński, który z bliska główkował nad poprzeczką. Inline poczekał na swoją szansę z kontrataku i w 32. minucie ją dostał. Bramka Mateusza Kozyry była niezwykle efektowna – zdobyta piętą, a gracz Inline stał tyłem do bramki. Inline miał kilka szans by dobić rywala, który sprawiał wrażenie mocno wstrząśniętego drugim straconym golem. Adrian Osak nie wykorzystał sytuacji sam na sam z bramkarzem, zaś strzał Pawła Rogowskiego, choć piłka ładnie dokręcała się w kierunku dalszego słupka, jednak był niecelny. PKO coraz bardziej ryzykowało, zostawiało dziury w defensywie. W 38. minucie Inline wyszedł z akcją trzech na jednego, ale i ona została zepsuta. To się zemściło.
PKO dostało bowiem dodatkowe paliwo, gdy w 40. minucie Mariusz Kleczkowski zdobył kontaktową bramkę głową po rzucie rożnym. Pod bramką Inline coraz bardziej się gotowało, ale drużynie PKO nie dopisywało szczęście. W końcu w 49. minucie Karol Winiarski popisał się znakomitym uderzeniem z dystansu, a piłka odkręcała się w kierunku dalszego słupka. Wpadła idealnie, w boczną siatkę – bramkarz Inline nie mógł nic zrobić. Zawodnik PKO zbierał gratulacje, ale jak się okazało, nie był to koniec emocji. Do końca meczu została minuta, a w niej PKO zdołało jeszcze przeprowadzić atak, w którym strzał Tomasza Tyrzyka zdołał jeszcze obronić Grzegorz Sierżant, ale dobitki Krzysztofa Mendyka z dwóch metrów już nie mógł. I w ten sposób PKO mogło się cieszyć, a w ekipie Inline zapanował smutek.
[rl_gallery id=”1664″]
Inline Poland – PKO BP 2:3 (1:0)
1:0 Paweł Rogowski (12. minuta, asysta: Piotr Kaczmarek)
2:0 Mateusz Kozyra (32. minuta, asysta: Paweł Rogowski)
2:1 Mariusz Kleczkowski (40. minuta, asysta: Tymoteusz Błażyński)
2:2 Karol Winiarski (49. minuta)
2:3 Krzysztof Mendyk (50. minuta)
Inline Poland: Grzegorz Sierżant – Henryk Adamczak, Paweł Rogowski, Piotr Kaczmarek, Krzysztof Kaczmarek, Adam Kaczmarek, Adrian Osak, Mateusz Kozyra. PKO BP: Krzysztof Szkopek – Tymoteusz Błażyński, Krzysztof Mendyk, Mariusz Kleczkowski, Piotr Szymański, Karol Winiarski, Tomasz Tyrzyk.