Posted on

Klasyfikacja końcowa fazy eliminacyjnej Zimowej Bowling Ligi BSA 2019


A

# Drużyna Mecze Punkty Wygrane Remisy Porażki + - = +/mecz -/mecz walk. zw. walk.
1 Orange Polska S.A. 8 18 6 0 2 9441 9046 395 1180 1130 0 0
2 EXITO 8 21 7 0 1 9779 8913 866 1222 1114 0 0
3 Eurocash 8 21 7 0 1 9966 8320 1646 1245 1040 0 0
4 MPK Poznań 8 9 3 0 5 8637 8865 228 1079 1108 0 0
5 Przelewy24 8 9 3 0 5 9532 9269 263 1191 1158 0 0
6 MK Bowling 8 15 5 0 3 8960 9167 207 1120 1145 0 0
7 PKO BP 8 6 2 0 6 8474 9066 592 1059 1133 0 0
8 OLX Dream Team 8 9 3 0 5 8166 8946 780 1020 1118 0 0
9 OLX 8 0 0 0 8 7621 8984 1363 952 1123 0 0

Dryżyny rozegrają mecze o miejsca w swoich grupach systemem każdy z każdym:

1. Grupa – Mecze o miejsca I-III
– EXITO
– Eurocash
– Orange Polska SA

2. Grupa – Mecze o miejsca IV-VI
– MK Bowling
– Przelewy24
– MPK Poznań

3. Grupa – Mecze o miejsca VII-IX
– OLX Dream Team
– PKO BP
– Elastic Bowling Service (Grupa OLX)

Posted on

Doświadczenie wygrało z młodością

Doświadczenie wygrało z młodością

Roti-Ten, chyba najstarsza pod względem wieku drużyna nie tylko w grupie A, ale i w całej Lidze BSA, pewnie ograła EY aż 8:2. I to głównie dzięki swojemu doświadczeniu i konsekwencji. Potrafiła bowiem zdobyć pierwszą bramkę, a później spokojnie kontrolować całe spotkanie.

W pierwszej kolejce EY wygrał swoje spotkanie z Logitechem, a Roti-Ten przegrał z Pyrlandem. Oba zespoły były więc w zupełnie różnej sytuacji, a Roti-Ten jest przecież zaliczany do ścisłego grona faworytów rozgrywek.

Na pewno problemem EY w tym spotkaniu był brak podstawowego bramkarza Bogusza Ochockiego, który pomaga też drużynie w rozegraniu piłki. Bez niego ciężko było stworzyć przewagę na połowie rywala, a ekipa Roti-Ten nie zamierzała grać pressingiem na całym boisku. Czekała za to na okazję do szybkiego wyjścia z atakiem i to się w końcu udało. W 8. minucie Tomasz Wawrzyniak zagrał idealnie z połowy boiska w pole karne rywali, a nadbiegający Piotr Walczak idealnie trafił w okienko bramki EY. Kilka minut później Wawrzyniak z rzutu wolnego podwyższył na 2:0 i teoretycznie Roti-Ten mogło już grać tak jak lubi – rozgrywać piłkę z bramkarzem na swojej połowie i czekać na to, co zrobią rywale. Tyle że EY miał niemal natychmiast znakomitą okazję do zdobycia bramki kontaktowej. Po rzucie rożnym Michała Rychłowskiego z bliska uderzył Jakub Owczarek, ale Maciej Lubczyński zdołał odbić piłkę. Owczarek jeszcze dobijał z powietrza do pustej bramki, ale nie było to łatwa pozycja – trafił w słupek. Później też po złym wybiciu Lubczyńskiego z 10 metrów potężnie uderzył Adam Drgas, ale bramkarz Roti-Ten w efektowny sposób naprawił swój błąd. W 18. minucie po kontrataku Roti-Ten podwyższyło na 3:0, ale nadzieję na odwrócenie losów meczu dał jeszcze Ey tuż przed przerwą Jakub Owczarek, wykorzystując efektowny rajd przez całe boisko Mateusza Andrzejczaka.

W drugiej połowie większych emocji już jednak nie było. Gracze Roti-Ten konsekwentnie rozgrywali piłkę na swojej połowie boiska i czekali, aż rywale ich zaatakują. A gdy ci się pojawiali, jednym lub dwoma podaniami napędzali swoje kontry. Dwie bramki padły też po wyrzutach bramkarza Lubczyńskiego, który w ten sposób zaliczył asysty. EY walczył o kolejne trafienie, blisko powodzenia dwukrotnie był Adam Drgas, ale dopiero w ostatniej minucie po zagraniu Michała Golmanowskiego gola strzelił Michał Rychłowski. Roti-Ten miało już wtedy osiem trafień…

Roti-Ten – EY 8:2 (3:1)

1:0 Piotr Walczak (8. minuta, asysta: Tomasz Wawrzyniak)

2:0 Tomasz Wawrzyniak (12. minuta, z rzutu wolnego)

3:0 Tomasz Wawrzyniak (18. minuta, asysta: Artur Chmiel)

3:1 Jakub Owczarek (20. minuta, asysta: Mateusz Andrzejczak)

4:1 Mariusz Musiał (25. minuta, asysta: Maciej Lubczyński)

5:1 Artur Chmiel (28. minuta, asysta: Piotr Walczak)

6:1 Artur Chmiel (31. minuta, asysta: Piotr Walczak)

7:1 Jarosław Musiał (33. minuta, asysta: Maciej Lubczyński)

8:1 Tomasz Wawrzyniak (39. minuta, asysta: Piotr Walczak)

8:2 Michał Rychłowski (40. minuta, asysta: Michał Golmanowski)

Roti-Ten: Maciej Lubczyński – Piotr Walczak, Artur Chmiel, Mariusz Musiał, Jarosław Musiał, Tomasz Wawrzyniak.

EY: Michał Golmanowski – Łukasz Biernacki, Adam Drgas, Mateusz Andrzejczak, Michał Rychłowski, Jakub Owczarek.

Posted on

Mat-Oil na czele

Logitech jako pierwszy mógł w Zimowej Edycji Ligi BSA na boisku ograć Mat-Oil, ale z zadania dobrze wywiązywał się aż do pechowego gola samobójczego strzelonego przez Tomasza Dziubińskiego. Później faworyt zaczął regularnie trafiać i wygrał 6:3.

Mat-Oil, podobnie jak Schur Flexibles, jest w tym roku na boisku niepokonany. Różnica polega na tym, że Schur zdobył dotąd komplet punktów, a Mat-Oil jedno spotkanie oddał walkowerem, gdy miał już pewny awans do grupy A. W niej na razie spisuje się świetnie – po dwóch spotkaniach ma sześć punktów. Aczkolwiek w poniedziałek Logitech mógł sprawić sporą niespodziankę.

Mat-Oil miał bowiem bardzo długo problem z rozmontowaniem głęboko wycofanej defensywy Logitechu, którą świetnie dyrygował Tadeusz Targoszyński. Ofensywa opierała się na aktywności Huberta Tórza, który zresztą w 5. minucie dał swojej drużynie prowadzenie. Po dalekim zagraniu od Targoszyńskiego zdołał uciec Piotrowi Marciniakowi i uderzył tuż obok słupka. Bramkarz Mat-Oil Łukasz Niedzielak pokrzykiwał do kolegów, by ci bardziej przykładali się do gry, ale dośc długo to nie pomagało. W 11. minucie mogło być nawet 2:0, bo dobre okazje po sobie mieli Hubert Tórz i Tomasz Dziubiński.

Sytuacja się zmieniła, gdy za niedozwolony wślizg żółtą kartkę obejrzał Kuba Tokarek z Logitechu. Mat-Oil bardzo szybko wykorzystał grę w przewadze i wyrównał, choć Michałowi Niekłaniowi dopisało trochę szczęścia – bramkarz rywali był bliski odbicia futbolówki. W 16. minucie Mat-Oil mógł już wygrywać, ale rzutu karnego nie wykorzystał… bramkarz Niedzielak. Posłał piłkę daleko obok słupka. W pierwszej połowie Jarosław Wawrów z Logitechu obronił jeszcze uderzenie Karola Donarskiego po kapitalnej akcji z Niedzielakiem i Niekłaniem, zaś Piotr Marciniak potężnym uderzeniem z dystansu trafił w słupek.

W drugiej połowie Logitech nadal dość konsekwentnie się bronił, choć w 25. minucie stracił bramkę po kolejnej ładnej akcji rywali – strzelcem był Karol Donarski. Mało tego – po chwili Donarski trafił piłkę w słupek. Logitech odpowiedział jedną akcją zakończoną trafieniem Huberta Tórza, a po chwili – drugą, którą sfinalizował Kuba Tokarek. Było więc 3:2 dla Logitechu, który przetrwał kolejne dwie minuty grając w osłabieniu, bo tym razem żółtą kartkę za niesportowe zachowanie obejrzał Tomasz Dziubiński.

Jak to się więc stało, że Mat-Oil jednak dość pewnie wygrał? Defensywa Logitechu bardzo dobrze wyglądała aż do 32. minuty i pechowej interwencji, po której Dziubiński trafił do swojej bramki. Coś się posypało, a Mat-Oil poszedł za ciosem: kolejne trzy gole padały co minutę, a na dodatek Karol Donarski trafił jeszcze piłką w poprzeczkę, zaś Paweł Sentkiewicz – w słupek. Losy tego spotkania zdecydowanie były już rozstrzygnięte.

Logitech – Mat-Oil 3:6 (1:1)

1:0 Hubert Tórz (5. minuta, asysta: Tadeusz Targoszyński)

1:1 Michał Niekłań (14. minuta, asysta: Piotr Marciniak)

1:2 Karol Donarski (25. minuta, asysta: Michał Niekłań)

2:2 Hubert Tórz (27. minuta, asysta: Tomasz Dziubiński)

3:2 Kuba Tokarek (28. minuta)

3:3 Tomasz Dziubiński (32. minuta, samobójcza)

3:4 Michał Niekłań (34. minuta)

3:5 Karol Donarski (35. minuta, asysta: Michał Niekłań)

3:6 Piotr Marciniak (36. minuta)

Logitech: Jarosław Wawrów – Wojciech Błażejczak, Maciej Maciejewski, Tadeusz Targoszyński, Piotr Borkowski, Hubert Tórz, Tomasz Dziubiński ŻK, Kuba Tokarek ŻK.

Mat-Oil: Łukasz Niedzielak – Michał Niekłań, Paweł Sentkiewicz, Rafał Piotrowski, Piotr Marciniak, Karol Donarski.


Posted on

Bój o pierwsze punkty

Jeśli nie teraz, to kiedy? – mogli pytać przed meczem z PKO BP piłkarze Inline Poland. Pierwszego punktu w Zimowej Edycji Ligi BSA zdobyć się jednak nie udało, ale na pocieszenie został fakt, że porażka 2:9 jest… najniższą w tym roku.

Inline Poland przegrał wszystkie spotkania w pierwszej fazie rozgrywek, a najniżej 0:8, właśnie z PKO BP. Dla rywala była to jedyna zdobycz w pierwszej fazie. Rewanż zapowiadał się więc bardzo ciekawie – tutaj stawką były już punkty w nowej grupie C.

I rzeczywiście, Inline Poland mógł sprawić niespodziankę, ale nie wykorzystał bardzo dobrego czasu swojej gry w pierwszych dziesięciu minutach. Już w 2. minucie sędzia podyktował rzut karny dla Inline Poland za faul Piotra Tasiemskiego na Mateuszu Wróblu. Do piłki podszedł Piotr Kaczmarek, ale uderzył w sam środek bramki – tam gdzie stał bramkarz rywali Tymoteusz Błażyński. Po chwili Piotr Kaczmarek zdobył bramkę, ale… ręką. To trafienie nie mogło zostać zaliczone. Za to strzał z bliska Krzysztofa Kaczmarka w 8. minucie świetnie obronił Tymoteusz Błażyński. Bramkarz PKO zresztą głośno komentował postawę kolegów, którzy grali bardzo chaotycznie. – Za nerwowo, za nerwowo! – krzyczał i miał pretensje do tych, którzy nie pilnowali rywali w obronie. I nagle w 11. minucie sytuacja się zupełnie odwróciła. Stało się to po stracie jednego z graczy Inline, który zagrał piłkę prosto pod nogi Karola Winiarskiego, a ten idealnie obsłużył podaniem Mariusza Kleczkowskiego. Najskuteczniejszy piłkarz PKO pokonał Grzegorza Sierżanka. PKO poszło za ciosem i kolejne trzy gole padły w pięć minut. Inline był już bezardny – pogubił się przy akcjach rywali, którzy przestali podawać, a zaczęli indywidualnie uciekać do boków boiska i strzelać w kierunku bramki. Inline też przerwą cieszył się z bramki – bardzo ładnego gola po rzucie rożnym strzelił Paweł Rogowski.

W drugiej połowie, zresztą bardzo podobnie, Inline też walczył przez pierwszych 10 minut i dość skutecznie się bronił. Na trafienie Piotra Tasiemskiego, także po dobrze rozegranym rzucie rożnym, odpowiedział golem Piotr Kaczmarek. W samej końcówce PKO dorzuciło jeszcze trzy trafienia i wygrało 9:2.

Inline Poland – PKO BP 2:9 (1:5)

0:1 Mariusz Kleczkowski (11. minuta, asysta: Karol Winiarski)

0:2 Krzysztof Mendyk (13. minuta)

0:3 Michał Jułga (14. minuta)

0:4 Tymoteusz Błażyński (16. minuta)

1:4 Paweł Rogowski (17. minuta, asysta: Mateusz Kozyra)

1:5 Mariusz Kleczkowski (18. minuta)

1:6 Piotr Tasiemski (29. minuta, asysta: Marek Kurzymski)

2:6 Piotr Kaczmarek (32. minuta, asysta: Mateusz Kozyra)

2:7 Mariusz Kleczkowski (37. minuta, asysta: Marek Kurzymski)

2:8 Krzysztof Mendyk (38. minuta)

2:9 Mariusz Kleczkowski (40. minuta, asysta: Krzysztof Mendyk)

Inline Poland: Grzegorz Sierżant – Henryk Adamczak, Mateusz Wróbel, Paweł Rogowski, Piotr Kaczmarek, Adam Kaczmarek, Krzysztof Kaczmarek, Mateusz Kozyra. PKO BP: Tymoteusz Błażyński – Michał Jułga, Piotr Tasiemski, Krzysztof Mendyk, Mariusz Kleczkowski, Piotr Szymański, Karol Winiarski, Marek Kurzymski.

Posted on

Mocna końcówka FlexLinku

W pierwszej fazie grupowej Getinge IC oraz FlexLink rywalizowały w jednej grupie. Getinge było zresztą bardzo blisko występów w mistrzowskiej grupie A – zabrakło do tego jednego zwycięstwa. Właśnie w spotkaniu z FlexLinkiem, które zakończyło się na samym początku Zimowej Edycji Ligi BSA remisem 3:3. Teraz, na starcie drugiej fazy, już w grupie B, doszło do rewanżu. I w zasłużony sposób trzy punkty powędrowały do FlexLinku.

Było to zresztą bardzo dobre, ciekawe i emocjonujące spotkanie, w którym do 30. minuty ciężko było wskazać zwycięzcę. W pierwszym kwadransie zdecydowanie łatwiej kreowanie sytuacji bramkowych przychodziło FlexLinkowi, ale to Getinge IC prowadziło 1:0 po golu z dobitki Kamila Laszczkowskiego. FlexLink zaciekle dążył do wyrównania, po kilka szans mieli Karol Siejak i Damian Strzeliński, ale na przeszkodzie stawał im albo bramkarz Getinge, albo słupek bramki. W sumie zmarnowali trzy sytuacje sam na sam z Tomaszem Plenzlerem. Także i Getinge dostało w końcu okazję do podwyższenia wyniku, gdy po przechwycie na połowie rywali sam na sam z Alanem Markowskiem znalazł się Tomasz Juskowiak. Golkiper FlexLinku wygrał jednak to starcie. Z kolei w kontrze trzech na dwóch ostatnie podanie przed bramkę od Kamila Laszczkowskiego do Jakuba Kosickiego okazało się nieco za mocne.

Chwilę później było już 1:1, gdy FlexLink rozklepał defensywę rywali, a Emil Tomczyk wbił piłkę do pustej bramki. Remis też było niedługo, bo w polu karnym FlexLinku piłka odbita od nogi rywali przypadkowo trafiła do Laszczkowskiego, a ten z szansy skorzystał. FlexLink zdołał jeszcze wyrównać zanim sędzia ogłosił przerwę, po idealnym kontrataku.

W drugiej połowie nadal oba zespoły były aktywne – znów też najpierw swoje sytuacje zmarnował FlexLink, na co Getinge IC odpowiedziało… golem. Hat-tricka skompletował Kamil Laszczkowski. Mogło być nawet 4:2, ale Maciej Ciesielski nie wykorzystał sytuacji sam na sam z bramkarzem.

Ostatnie kilkanaście minut zdecydowanie należało do FlexLinku, a wpływ na to mogła mieć sytuacja z niepewną interwencją bramkarza Plenzlera po strzale Emila Tomczyka – piłka zakręciła się w okolicy linii bramkowej, częściowo ją minęła, ale nie cała. Sędzia gola nie zaliczył, choć gracze FlexLinku uważali inaczej. Poszli jednak za ciosem – najpierw wyrównali po kolejnej świetnej kontrze, a pierwsze w całym spotkaniu prowadzenie objęli po rzucie karnym. Został on podyktowany za faul Karola Korcza na Adamie Radzickim. Wielką ochotę na strzał z 9 metrów miał bramkarz Alan Markowski, ale koledzy mieli inne zdanie. – Zostać, Alan – mówili. Gola na 3:2 strzelił więc Damian Strzeliński. W 31. i 32. minucie FlexLink wykorzystał kolejne dwa błędy Getinge w defensywie i podwyższył na 6:3. Grając mądrze do samego końca nie roztrwonił już takiej zaliczki.

Getinge IC – FlexLink 3:6 (2:2)

1:0 Kamil Laszczkowski (7. minuta)

1:1 Emil Tomczyk (16. minuta, asysta: Adam Radzicki)

2:1 Kamil Laszczkowski (17. minuta)

2:2 Karol Siejak (19. minuta, asysta: Adam Radzicki)

3:2 Kamil Laszczkowski (24. minuta)

3:3 Karol Siejak (27. minuta)

3:4 Damian Strzeliński (29. minuta, z rzutu karnego)

3:5 Dawid Radzicki (31. minuta, asysta: Adam Radzicki)

3:6 Damian Strzeliński (32. minuta, asysta: Alan Markowski)

Getinge IC: Tomasz Plenzler – Maciej Zygmanowski, Tomasz Juskowiak, Łukasz Jackowski, Kamil Laszczkowski, Karol Korcz, Mateusz Ziaja, Maciej Ciesielski, Jakub Kosicki. FlexLink: Alan Markowski – Adam Radzicki, Paweł Kirchner, Dawid Radzicki, Emil Tomczyk, Arkadiusz Arenz, Damian Strzeliński, Karol Siejak.

Posted on

Już tylko Eurocash bez porażki

Mecz Exito z MK Bowling był chyba najlepszym dotąd w Zimowej Edycji Ligi BSA. Mistrz Jesiennej Edycji, czyli Exito, prowadził na półmetku różnicą blisko stu punktów, a jednak przegrał całe spotkanie! Co warte podkreślenia, obie drużyny zdobyły ponad 1300 punktów!

We wtorek w kręgielni MK Bowling rozegrano trzy spotkania, ale bardzo ważne dla układu czołówki. W efekcie jedyną drużyną, która nie zaznała jeszcze goryczy porażki, jest Eurocash, który zresztą do tej pory jako jedyny – i to aż trzykrotnie! – przekraczał w meczu 1300 punktów. We wtorek do tego grona dołączyły zespoły Exito i MK Bowling, ale tylko tym ostatnim było do śmiechu. Wygrali bowiem spotkanie z obrońcą tytułu mistrzowskiego 1327:1303, choć w połowie rywalizacji mieli aż 93 pkt straty! Znakomita postawa Martyny Beskiej, wsparta dobrymi wynikami Michała Świtalskiego, Anny Kniaź i Marcina Kulczyńskiego dała końcowy sukces z fenomenalnym wynikiem 728 punktów w drugiej rundzie!

Na pocieszenie drużynie Exito pozostał fakt, że wcześniej pokonała ekipę PKO BP, także z bardzo dobrym wynikiem 1270 pkt. Seryjnie strikesy uzyskiwali w tym meczu Grzegorz Filip i Artur Lehman – ten drugi osiągnął 209 pkt w drugiej grze, kończąc ją trzema perfekcyjnymi rzutami. PKO też mogło być zadowolone, bo osiągnęło swój najlepszy wynik w tym roku, dość długo zresztą zagrażając faworytom. W pierwszej rundzie to właśnie zawodnicy PKO: Mateusz Czajka i Tomasz Białas – osiągnęli najlepsze rezultaty – po 180 pkt.

Na razie daje to Exito drugie miejsce w tabeli, ale wydaje się, że w walce o czołową trójkę kluczowe będzie spotkanie z Przelewami24. Póki co, chęć na miejsce w czołowej trójce zgłasza co najmniej pięć zespołów. Po rozegraniu fazy zasadniczej tabela zostanie podzielona na trzy części: trzy najlepsze zespoły zagrają o miejsca od pierwszego do trzeciego, trzy kolejne o lokaty cztery-sześć, a trzy ostatnie o pozostałe lokaty. Różnice między zespołami są niewielkie, a zaciętych spotkań z pewnością nie zabraknie. O co walczyć ma zespół Przelewów24, który z czterech spotkań wygrał tylko dwa, a aspiruje przecież do czołowej trójki. We wtorek nieznacznie przegrał z Eurocashem, choć na półmetku miał przewagę nad liderem, a na dodatek radził sobie w czteroosobowym składzie. Obie drużyny zaczęły zresztą w czworo, tylko że Eurocash szybko wzmocnił Marcin Wierzejewski, a Paweł Chiszberg z Przelewów nie zdołał dotrzeć na miejsce. W drugiej rundzie klasę pokazał Bartosz Kaczmarek, którego 184 punkty okazały się kluczowe dla zwycięstwa.

Exito – PKO BP 1270:1169 (629:594 i 641:575)

Exito: Karolina Woźniak 250 pkt (126 i 124), Grzegorz Filip 322 pkt (158 i 164), Artur Lehman 363 pkt (154 i 209), Tadeusz Szafer 313 pkt (179 i 134), Piotr Szumski 272 pkt (138 i 134).

PKO BP: Jakub Wróbel 195 pkt (107 i 88), Anna Grygiel 246 pkt (113 i 133), Mateusz Czajka 314 pkt (180 i 134), Tomasz Białas 335 pkt (180 i 155), Łukasz Koźliński 274 pkt (121 i 153).

Przelewy24 – Eurocash 1132:1174 (586:573 i 546:601)

Przelewy24: Łukasz Krzyżanowski 237 pkt (121 i 116), Marta Tarajkowicz 336 pkt (168 i 168), Krzysztof Szanecki 289 pkt (152 i 137), Radosław Medorowski 270 pkt (145 i 125).

Eurocash: Marcin Wierzejewski 288 pkt (148 i 140), Artur Kucybała 273 pkt (146 i 127), Witold Kraużlis 270 pkt (120 i 150), Norbert Piechowiak 273 pkt (150 i 123), Bartosz Kaczmarek 312 pkt (128 i 184).

Exito – MK Bowling 1303:1327 (692:599 i 611:728)

Exito: Karolina Woźniak 318 pkt (181 i 137), Grzegorz Filip 294 pkt (150 i 144), Artur Lehman 302 pkt (149 i 253), Tadeusz Szafer 371 pkt (202 i 169), Piotr Szumski 266 pkt (121 i 145). MK Bowling: Przemysław Malinowski 187 pkt (106 i 81), Malwina Grabowska 113 pkt (113 i -), Marcin Kulczyński 307 pkt (143 i 164), Michał Świtalski 360 pkt (163 i 197), Martyna Beska 370 pkt (180 i 190), Anna Kniaź 177 pkt (- i 177).

Posted on

Dek-Pol gromi po raz trzeci

Dek-Pol w imponującym stylu zakończył fazę grupową Zimowej Edycji Ligi BSA, ale w najlepszym wypadku w swojej grupie H-2 zajmie trzecie miejsce. Nie da mu to awansu do elity w drugiej fazie rozgrywek.

Mecz Dek-Polu z Eurocashem na dobrą sprawę decydował, który z tych zespołów zajmie czwarte miejsce w grupie. Bardzo wysoka wygrana Dek-Polu sprawiła jednak, że może on wskoczyć nawet na trzecie miejsce: musi liczyć na porażkę NBP w starciu z Niveą, a także na to, że Eurocash pokona PKO BP. Oba te rozwiązania są prawdopodobne. Trzecia lokata nie da mu jednak awansu do najmocniejszej grupy, która w marcu zacznie zmagania o tytuł mistrza BSA. Ten z trzeciej lokaty wywalczy Getinge IC lub ewentualnie Nivea, jeśli ulegnie NBP.

Dek-Pol zagrał z Eurocashem niemal koncertowo. Szczególnie w ofensywie, bardzo często rozgrywając swoje akcje „na jeden kontakt” i kończąc je strzałami do pustej bramki. Gdyby nie lekka nonszalancja przy wykańczaniu akcji, już po pierwszej połowie faworyt mógłby prowadzić dwucyfrowo. Prowadził zaś „tylko” 6:1, bo poza Łukaszem Łeszykiem, pozostałym graczom Dek-Polu brakowało skuteczności.

Zaraz po przerwie Eurocash trafił na 2:6 i miał ochotę na coś więcej. Te pierwsze 10 minut drugiej połowy to okres największej walki – akcje Dek-Polu rozbijały się przed polem karnym Eurocashu, który co chwilę starał się kontrować. Te szybkie wyjścia, choć obiecujące, kończyły się jednak głównie anemicznymi strzałami. A gdy zaś Dek-Pol w końcu, po 12 minutach, przełamał swoją ofensywną niemoc, natychmiast poszedł za ciosem. W efekcie w ciągu dziewięciu minutach bramkarz Tomasz Brencz ośmiokrotnie musiał wyjmować piłkę z siatki. Wszystko jednak wskazuje na to, że w drugiej części Zimowej Edycji Eurocash dostanie szansę rewanżu.

Dek-Pol – Eurocash 14:2 (6:1)

1:0 Łukasz Łeszyk (3. minuta, asysta: Łukasz Wojciechowski)

2:0 Mikołaj Ratajczak (7. minuta)

3:0 Łukasz Łeszyk (13. minuta)

4:0 Łukasz Perz (14. minuta, asysta: Mikołaj Ratajczak)

4:1 Michał Kaźmierczak (16. minuta, asysta: Łukasz Kurasiak)

5:1 Mikołaj Ratajczak (18. minuta, asysta: Łukasz Wojciechowski)

6:1 Łukasz Łeszyk (20. minuta, asysta: Mikołaj Ratajczak)

6:2 Mateusz Śpiączka (23. minuta, asysta: Łukasz Kurasiak)

7:2 Mikołaj Ratajczak (32. minuta)

8:2 Paweł Fleischer (33. minuta, asysta: Mikołaj Ratajczak)

9:2 Paweł Fleischer (34. minuta, asysta: Mikołaj Ratajczak)

10:2 Łukasz Wojciechowski (35. minuta)

11:2 Radosław Marszałek (36. minuta, asysta: Łukasz Wojciechowski)

12:2 Radosław Marszałek (39. minuta, z rzutu karnego)

13:2 Łukasz Wojciechowski (40. minuta, asysta: Mikołaj Ratajczak)

14:2 Radosław Marszałek (40. minuta)

Dek-Pol: Przemysław Ratajczyk – Paweł Fleischer, Łukasz Łeszyk, Jarosław Przybyszewski, Radosław Marszałek, Mikołaj Ratajczak, Łukasz Wojciechowski, Łukasz Perz. Eurocash: Tomasz Brencz – Michał Kaźmierczak, Dawid Nawracała CzK (38.), Mateusz Śpiączka, Tomasz Frycz, Łukasz Kurasiak.

Posted on

Dwie drużyny walczą o elitę

Po piątkowych meczach w grupie H-1 wiadomo już, że spośród pięciu kandydatów do zajęcia drugiego miejsca, trzech już odpadło z walki. O prawo gry w dalszej części Zimowej Edycji Ligi BSA w najwyższej grupie walczą jeszcze EY i Logitech.

Najpierw bowiem EY pewnie ograł Arkę Strong, a następnie Logitech równie pewnie pokonał Kuehne-Nagel. Problemem przegranych zespołów było to, że wystąpiły bez zmienników. – Byłoby u nich ze dwóch na zmiany i mielibyśmy co robić – komentował jeden z graczy Logitechu w trakcie drugiej połowy spotkania z Kuehne-Nagel.

Sytuacja w ostatnich czterech dniach zmagań wygląda tak: na czele jest z kompletem zwycięstw Mat-Oil, a za jego plecami Logitech (9 pkt w pięciu meczach) oraz EY (7 pkt w czterech meczach). Teoretycznie w lepszej sytuacji jest EY, bo jeśli zdobędzie komplet punktów w środę i czwartek, to nie musi już spoglądać na rywala. Problem jednak w tym, że w środę EY zmierzy się z Mat-Oilem, któremu dotąd nikt nie zagroził. Logitech będzie mógł z boku przyglądać się rywalowi, bo swoje ostatnie spotkanie z zamykającym stawkę PwC zagra w czwartek późnym wieczorem. Być może wtedy będzie potrzebował tylko skromnej wygranej, by wskoczyć na drugą lokatę. Niewykluczone, że awans do najwyższej grupy da też trzecia lokata w tej grupie, ale jeśli miałoby to dotyczyć EY, zespół ten musiałby znacząco poprawić bilans bramkowy.

Tymczasem Logitech swoje kolejne spotkania wygrywa bardzo pewnie. Zaczął tę rundę od dwóch porażek, ale później w trzech meczach z rzędu wbijał rywalom średnio po 11 goli. Teraz też zaczął od mocnego uderzenia – najpierw trafił Piotr Borkowski, a później akcję Wojciecha Maciejewskiego zakończył samobójczym strzałem ratujący sytuację Arkadiusz Zart. Drużyna Kuehne-Nagel starała się odgryzać rywalom, indywidualne akcje Zarta czy Dawida Nowaka siały spory popłoch w szeregach rywali. Przy odrobinie szczęście w 9. minucie mogło być już 2:2. Tak się nie stało, za to Logitech kontrował głównie lewą stroną boiska i szybko odskoczył na trzy bramki (4:1). Kolejny zryw Kuehne-Nagel przyniósł drugie trafienie, a następnie sytuację Dawida Nowaka, który nie dała jednak kontaktowego trafienia. I wtedy stało się coś bardzo dziwnego – zespół Kuehne-Nagel strzelił czwartego gola w tej części meczu, a… przegrywał 2:5. Bez pressingu ze strony Logitechu Piotr Bortkiewicz podał piłkę do bramkarza Łukasza Olejnika, a futbolówka przetoczyła się jakimś cudem pod stopą i wpadła do bramki. Tym golem zaskoczeni byli dosłownie wszyscy – także zawodnicy Logitechu.

Druga połowa to już radosny futbol z obu stron – bez troszczenia się o defensywę. Jedni i drudzy mogli nabijać statystyki strzeleckie, a co naturalne, łatwiej było o to Logitechowi. Hat-tricka w drugiej połowie ustrzelił kapitan drużyny Maciej Maciejewski, podobnym wyczynem – choć w dwóch częściach gry – popisał się też Piotr Borkowski. Za to hat-tricka asyst uzyskał Tadeusz Targoszyński. Kuehne-Nagel do końca walczył o honorowy wynik, a nagrodą były dwa trafienia w ostatnich minutach, autorstwa Arkadiusza Zarta i Dawida Nowaka.

Kuehne-Nagel – Logitech 5:13 (2:5) 0:1 Piotr Borkowski (2. minuta)

0:1 Piotr Borkowski (2. minuta)

0:2 Arkadiusz Zarta (5. minuta, samobójcza)

1:2 Marek Czembrowski (8. minuta, asysta: Dawid Nowak)

1:3 Tadeusz Targoszyński (11. minuta)

1:4 Wojciech Maciejewski (13. minuta)

2:4 Arkadiusz Zart (14. minuta)

2:5 Piotr Bortkiewicz (16. minuta, samobójcza)

2:6 Wojciech Maciejewski (22. minuta, asysta: Łukasz Szymanowski)

3:6 Dawid Nowak (26. minuta)

3:7 Piotr Borkowski (26. minuta)

3:8 Wojciech Błażejczak (27. minuta, asysta: Tadeusz Targoszyński)

3:9 Piotr Borkowski (29. minuta)

3:10 Maciej Maciejewski (31. minuta, asysta: Tadeusz Targoszyński)

3:11 Maciej Maciejewski (32. minuta, asysta: Tadeusz Targoszyński)

3:12 Łukasz Szymanowski (34. minuta, asysta: Maciej Maciejewski)

3:13 Maciej Maciejewski (36. minuta)

4:13 Arkadiusz Zart (37. minuta, asysta: Marek Czembrowski)

5:13 Dawid Nowak (39. minuta, asysta: Piotr Bortkiewicz)

Kuehne-Nagel: Łukasz Olejnik – Arkadiusz Zart, Dawid Nowak, Piotr Bortkiewicz, Marek Czembrowski.

Logitech: Jarosław Wawrów – Wojciech Błażejczak, Piotr Borkowski, Arkadiusz Winczo, Maciej Maciejewski, Wojciech Maciejewski, Tadeusz Targoszyński, Łukasz Szymanowski ŻK.

Posted on

Zabójcze 10 minut FlexLinku

Zespół AZzardo bardzo zaciekle walczył o swój pierwszy punkt w Zimowej Edycji Ligi BSA. Ba, nawet o pierwsze zwycięstwo. Po 30. minutach prowadził nawet z FlexLinkiem 3:2, ale później rywale… wbili sześć goli!

Azzardo w drugiej części tej edycji zagra w grupie trzeciej, FlexLink – w grupie drugiej, nieco mocniejszej. Ta sytuacja mogła się zmienić, ale warunkiem była wygrana AZzardo w bezpośrednim starciu, a później jeszcze pokonanie Przelewów24.

Tymczasem od początku spotkania do ataku rzucił się FlexLink i tylko cud sprawił, że nie uzyskał wyraźnego prowadzenia. Cud albo też czasem znakomite interwencje bramkarza rywali Bartosza Śmigielskiego. W jednej sytuacji pomogli mu też gracze… FlexLinku, bo bardzo mocny strzał Karola Siejaka zablokował tuż przed bramką Arkadiusz Arenz. Próbowali też Emil Tomczyk i Tomasz Śmiglak, ale zaporą stawał się bramkarz AZzardo.

W tym wszystkim w 10. minucie dość niespodziewanie odnaleźli się gracze AZzardo. Najpierw po błędzie FlexLinku i stracie piłki na swojej połowie sam na sam z Alanem Markowskim znalazł się Łukasz Pałaszewski, ale posłał piłkę metr obok słupka. Po chwili Pałaszewski znów przejął piłkę, ale jego mocne uderzenie zdołał wybić za boisko bramkarz Markowski. Kolejny przechwyt tego gracza zakończył się jednak w końcu golem – Pałaszewski świetnie wyłożył piłkę Bartoszowi Górnemu, a ten skierował ją do siatki. FlexLink, tak dobrze dotąd grający w obronie, popełnił kilka błędów w ciągu kilkudziesięciu sekund. Mało tego – rywale poszli za ciosem i już dwie minuty później Marek Kozłowicz znalazł się sam na z Alanem Markowskim – przegrał jednak ten pojedynek, choć wywalczył rzut rożny. A po kornerze Dawid Dera podwyższył na 2:0.

I dopiero wtedy przebudzili się piłkarze FlexLinku, którzy szybko zdobyli kontaktową bramkę, a już w 15. minucie kolejne znakomite podanie Arkadiusza Arenza wykończył z bliska Tomasz Śmiglak. W pierwszej połowie Bartosz Śmigielski z AZzardo jeszcze dwukrotnie ratował swój zespół przed utratą gola.

Po przerwie mecz dość długo był nierozstrzygnięty – choć niewielką przewagę w posiadaniu piłki miał FlexLink, to AZzardo potrafiło odpowiedzieć ciekawą kontrą. Jak choćby w 27. minucie, gdy Dawid Dera znalazł się w sytuacji sam na sam. W 30. minucie AZzardo objęło nawet prowadzenie, po dobitce Marka Kozłowicza, ale natychmiast wyrównał Karol Siejak. Końcówka tego meczu zdecydowanie należała już do ekipy FlexLinku, która zapewniła sobie czwartą lokatę w grupie H-3. Rywale zaś wciąż mają szansę na piąte miejsce, ale muszą pokonać w ostatnim pojedynku Przelewy24.

FlexLink – AZzardo 8:3 (2:2)

0:1 Bartosz Górny (10. minuta, asysta: Łukasz Pałaszewski)

0:2 Dawid Dera (12. minuta, asysta: Marek Kozłowicz)

1:2 Mateusz Kieliszewski (13. minuta, asysta: Arkadiusz Arenz)

2:2 Tomasz Śmiglak (15. minuta, asysta: Arkadiusz Arenz)

2:3 Marek Kozłowicz (30. minuta)

3:3 Karol Siejak (31. minuta)

4:3 Tomasz Śmiglak (34. minuta)

5:3 Tomasz Śmiglak (36. minuta)

6:3 Karol Siejak (37. minuta)

7:3 Jacek Roszyk (39. minuta, asysta: Karol Siejak)

8:3 Mateusz Kieliszewski (40. minuta)

FlexLink: Alan Markowski – Paweł Kirchner, Jacek Roszyk, Emil Tomczyk, Arkadiusz Arenz, Tomasz Śmiglak, Mateusz Kieliszewski, Karol Siejak.

AZzardo: Bartosz Śmigielski – Marek Kozłowicz, Adam Ciepłuch, Łukasz Pałaszewski, Bartosz Górny, Dawid Dera, Bartosz Śmigielski, Tomasz Kaczmarek.


Posted on

Kolejny remis. Ciekawie w grupie H-1

Remisując z PwC Arka Strong bardzo poważnie skomplikowała sobie sytuację w grupie H-1. Oprócz właściwie pewnego już awansu do mistrzowskiej grupy zespołu Mat-Oil, pozostała szóstka ma jeszcze o co walczyć.

Grupa H-1 jest niezwykle wyrównana, a stawce odskoczył jedynie Mat-Oil, który ma komplet zwycięstw. Za jego plecami kilka zespołów walczy o drugą lokatę, która również pozwoli w drugiej części edycji rywalizować z najmocniejszymi drużynami w Lidze BSA. To prawo uzyska też najlepsza z drużyn z trzeciego miejsca ze wszystkich grup, a z kolei jeden z zespołów zajmujących piątą lokatę będzie musiał zmagać się w gronie drużyn najsłabszych. W tej sytuacji w ostatnich 10 dniach rywalizacji każda bramka, każdy punkt, mogą być kluczowe.

Zespół PwC był w tej grupie w najtrudniejszej sytuacji, bo w trzech spotkaniach zgromadził tylko jeden punkt. I choć nie miał żadnego gracza rezerwowego, to starcie z Arką Strong zaczął bardzo odważnie. Już pierwsza akcja przyniosła bramkę Krzysztofa Wiśniewskiego, a gdy w 6. minucie Filip Kuchareczko podwyższył na 2:0, w ekipie rywali zapanowało lekkie niedowierzanie. Mało tego, chwilę wcześniej Wiśniewski przegrał pojedynek sam na sam z Marcinem Dębskim!

Arka nie miała okazji do szybkiego wyprowadzania akcji „na jeden kontakt”. Dopiero w 9. minucie przeprowadziła pierwszą kontrę, za to „wzorcową” i skuteczną: Zbigniew Franczyszyn podał do Łukasza Hurysza, a ten pokonał Roberta Suszczyńskiego. Gdy trzy minuty później role się odwróciły: to Hurysz asystował przy trafieniu Franczyszyna, można było przewidywać dalsze trafienia faworyta. Tyle że PwC wcale nie opadał z sił, a sam raz po raz coraz groźniej kąsał rywali. W 13. minucie Filip Kuchareczko nie wykorzystał znakomitej okazji, ale minutę później Karol Mielcarek wyprowadził kontrę dwóch na jednego. Wydawało się, że nic z niej nie będzie, bo zawodnik PwC zwlekał z podaniem i sam chciał minąć rywala, co zwolniło akcję. W końcu jednak odegrał na środek do Jana Bienkiewicza, a ten zdołał zmieścić piłkę w bramce między nogami Marcina Dębskiego.

Drugą połowę Arka zaczęła od mocnego uderzenia, bo Jarosław Hurysz trafił w poprzeczkę, ale później znów rywale bardzo dobrze się bronili. Dopisywało im przy tym szczęście, jak choćby w 30. minucie, gdy Karol Mielcarek wybił piłkę z linii bramkowej po strzale Jędrzeja Mszanowskiego. Na wyrównującą bramkę Łukasza Hurysza szybko golem odpowiedział Filip Kuchareczko i znów Arka musiała gonić rywali. Ostatecznie zdołała wyrównać, choć pomogli im przeciwnicy. PwC miał bowiem rzut wolny przed polem karnym Arki Strong. Strzał Jana Bienkiewicza został zablokowany, później gracze PwC nie potrafili wybić piłki, aż wreszcie Jędrzej Mszanowski zdołał kopnąć z dystansu między nogami bramkarza Krzysztofa Wiśniewskiego, który chwilę wcześniej zastąpił Roberta Suszczyńskiego.

PwC – Arka Strong 4:4 (3:2)

1:0 Krzysztof Wiśniewski (1. minuta, asysta: Jan Bienkiewicz)

2:0 Filip Kuchareczko (6. minuta)

2:1 Łukasz Hurysz (9. minuta)

2:2 Zbigniew Franczyszyn (12. minuta)

3:2 Jan Bienkiewicz (14. minuta)

3:3 Łukasz Hurysz (30. minuta)

4:3 Filip Kuchareczko (31. minuta)

4:4 Jędrzej Mszanowski (38. minuta)

PwC: Robert Suszczyński – Karol Mielcarek, Krzysztof Wiśniewski, Jan Bienkiewicz, Filip Kuchareczko.

Arka Strong: Marcin Dębski – Zbigniew Franczyszyn, Jarosław Hurysz, Łukasz Hurysz, Jędrzej Mszanowski, Jarosław Kurzawski.