Roti-Ten skomplikowało sytuację Nivei
Pięć zespołów pozostaje w grze o miejsce w czołowej trójce Ligi Halowej BSA, która później zagra o mistrzostwo. Środowa niespodziewana wygrana Roti Ten z Niveą 5:3 przywróciła nadzieje tym pierwszym i postawiła w dość trudnej sytuacji drugich.
AZzardo FC, PwC, PEFS, Nivea, a od wczoraj – także Roti-Ten – te zespoły mają szansę na wywalczenie miejsca w najlepszej trójce. Dwa z nich o mistrzostwo Wiosennej Edycji Ligi BSA nie zagrają i być może będą to właśnie ekipy Nivei (9 pkt w 5 meczach) i Roti-Ten (8 pkt w 5 meczach).
Dla Roti-Ten było to spotkanie ostatniej szansy, a tymczasem w hali zespół stawił się w pięcioosobowym składzie, bez rezerwowych. – Pechowy termin, kilku nam wypadło – tłumaczył kapitan Roti Piotr Walczak. Nivea też zaczynała w piątkę, ale dwóch graczy wkrótce dojechało. Brakowało za to bramkarza, w tę rolę wcielił się Krystian Maik.
Tak jak się można było spodziewać, od początku inicjatywę przejęła Nivea. W pierwszych pięciu minutach bombardowała bramkę rywala uderzeniami z dystansu – wszystkie przed siebie odbijał Maciej Lubczyński. Za to pierwsza zaczepna akcja Roti-Ten dała tej drużynie bramkę. Na środku boiska Mariusz Musiał zabrał piłkę Dominikowi Serbie, a później strzałem pokonał Maika. Co prawda Nivea szybko wyrównała, po dobrym odegraniu Dominika Serby i strzale Michała Trawińskiego, ale niemal natychmiast świetną akcją odpowiedział zespół Roti-Ten. Waldemar Kwiatek dograł przed bramkę do Mariusza Musiała, a ten trafił na 2:1.
Wymiana ciosów trwała nadal – Walczak z Roti-Ten trafił piłką w słupek, w odpowiedzi z bliska Trawiński kopnął futbolówkę w Lubczyńskiego. Bramkarz Roti znakomicie obronił też strzał Macieja Jaszczyńskiego, a później – głową – Krzysztofa Filipiaka. W niektórych sytuacjach aż trudno było uwierzyć, że piłka nie wpadła do siatki. – Oni zaraz pękną, siadamy – krzyczeli zawodnicy Nivei i kontynuowali pressing. Tyle że kolejne bramki w pierwszej połowie już nie padły.
Po przerwie Roti skupiło się na obronie korzystnego rezultatu – broniło się całym zespołem we własnym polu karnym. Skutecznie, bo przez pięć minut Nivea nie miała nawet okazji do wyrównania. W końcu jednak zza pola karnego huknął Dominik Serba, bramkarz Lubczyński odbił piłkę, a z bliska spudłował przy dobitce Krzysztof Filipiak. O końcowym rozstrzygnięciu zadecydowała 27. minuta meczu. Wtedy Roti-Ten wywalczyło rzut rożny, a duet Tomasz Wawrzyniak – Mariusz Musiał świetnie go rozegrał. Zaraz po wznowieniu gry Roti-Ten przejęło piłkę i ta sama dwójka graczy przeprowadziła akcję, która dała gola na 4:1. Nivea trafiła jeszcze dość szybko na 2:4 i miała 10 minut na zmianę rezultatu. Nie udało się, choć nawet gdy przyszło jej grać w osłabieniu, to i tak atakowała. Za to na minutę przed końcem na 5:2 podwyższył Mariusz Musiał, który całe spotkanie zakończył z czterema trafieniami i asystą.
Nivea BMP – Roti-Ten 3:5 (1:2)
0:1 Mariusz Musiał (7. minuta)
1:1 Michał Trawiński (9. minuta, asysta: Dominik Serba)
1:2 Mariusz Musiał (10. minuta, asysta: Waldemar Kwiatek)
1:3 Mariusz Musiał (27. minuta, asysta: Tomasz Wawrzyniak)
1:4 Tomasz Wawrzyniak (27. minuta, asysta: Mariusz Musiał)
2:4 Michał Trawiński (29. minuta, asysta: Krzysztof Filipiak)
2:5 Mariusz Musiał (39. minuta)
3:5 Dominik Serba (40. minuta)
Nivea BMP: Krystian Maik ŻK – Maciej Jaszczyński, Michał Trawiński, Krzysztof Filipiak, Radosław Nowak, Dominik Serba, Grzegorz Jaroszewski.
Roti-Ten: Maciej Lubczyński – Waldemar Kwiatek, Tomasz Wawrzyniak, Mariusz Musiał, Piotr Walczak.
[rl_gallery id=”1899″]