Wszystko już jasne – EY na podium
To jednak zespół EY, a nie Fachowiec, wywalczył trzecie miejsce w piłkarskiej halowej grupie B. Zadecydowało o tym bezpośrednie starcie tych drużyn, wygrane przez EY 6:4.
Fachowiec miał bardzo dobrą końcówkę Jesiennej Edycji Ligi BSA i niewiele brakowało, a poważnie włączyłby się do rywalizacji o końcowy triumf w grupie B. Nieznaczna przegrana z Arką Strong sprawiła jednak, że w ostatnim pojedynku walczył tylko o zachowanie miejsca na podium. Tylko i aż, bo trzecia lokata dla drużyny, która w pierwszej fazie tej edycji przegrała wszystkie spotkania i tak byłaby sukcesem.
EY za to grał jesienią nierówno. Mecze świetne, jak ten zwycięski z Dek-Polem, przeplatał ze słabszymi – w efekcie musiał więc walczyć w grupie B. I tu jednak przytrafiła się wpadka z PwC. Ewentualna wygrana z Fachowcem mogła więc dać trzecią lokatę i nieco osłodzić cały sezon.
Pierwszy kwadrans tego spotkania nie był jednak zbyt żywy. Obie drużyny dość szybko zdobyły co prawda po bramce, ale później akcje były prowadzone w trochę ospałym tempie. Nieco lepiej prezentował się Fachowiec, choć najlepszą okazję na drugą bramkę miał Marcin Lesiński z EY, który w sytuacji sam na sam z bramkarzem rywali nie trafił w bramkę. Trafił za to Radosław Ochnio z EY – i to mimo asysty dwóch graczy EY. Mało tego, to raczej Fachowiec sprawiał wrażenie, jakby kontrolował mecz. Aż do 14. minuty…
Wtedy właśnie pięknym strzałem pod poprzeczkę bramki Pawła Sarbaka popisał się Dawid Kurowski z EY. Gdzieś w tym momencie posypała się defensywa Fachowca – proste błędy w kryciu sprawiły, że rywale z EY co chwilę mieli pozycje strzeleckie. Kurowski przed przerwą trafił jeszcze raz, a dwa gole dodał Mateusz Andrzejczak. Było więc 5:2 dla EY i wydawało się, że losy trzeciej lokaty w lidze są rozstrzygnięte.
Tymczasem po zmianie stron Radosław Ochnio z Fachowca dość szybko dał sygnał, że nie wszystko jeszcze stracone. Jego ładny strzał głową obronił jednak Bogusz Ochocki. Bramkarz EY został jednak zaskoczony przez swojego kolegę z drużyny Michała Golmanowskiego, zaś kilkadziesiąt sekund później Maciej Stachowiak uzyskał kontaktowe trafienie. I to Fachowiec był cały czas w natarciu! Ochocki obronił strzał Ochnio, zaś dobijający z ostrego kąta Stachowiak trafił w zewnętrzną część słupka. Szansę miał też Bartosz Sieniawski, ale znów dobrze spisał się bramkarz EY. Jego koledzy z pola byli trochę zagubieni, a swoją szansę dostali dopiero w 32. minucie. Mateusz Andrzejczak pomylił się w idealnej sytuacji, stojąc trzy metry pod bramkę. Wielkiej rozpaczy w EY jednak nie było, bo dwie minuty później Dawid Kurowski po akcji Michała Golmanowskiego zdobył ważną bramkę na 6:4.
Fachowiec nie wykorzystał szansy na odrobienie część strat grając przez dwie minuty w przewadze, a chyba ostatecznie szanse na remis upadły w 38. minucie, gdy piękny strzał Macieja Stachowiaka po raz drugi wylądował na słupku.
EY – Fachowiec 6:4 (5:2)
0:1 Radosław Ochnio (3. minuta, asysta: Jakub Luks)
1:1 Łukasz Biernacki (3. minuta, asysta: Dawid Kurowski)
1:2 Radosław Ochnio (8. minuta)
2:2 Dawid Kurowski (14. minuta, asysta: Mateusz Andrzejczak)
3:2 Mateusz Andrzejczak (16. minuta, asysta: Łukasz Biernacki)
4:2 Dawid Kurowski (19. minuta)
5:2 Mateusz Andrzejczak (20. minuta, asysta: Marcin Lesiński)
5:3 Michał Golmanowski (24. minuta, samobójcza)
5:4 Maciej Stachowiak (25. minuta, asysta: Radosław Ochnio)
6:4 Dawid Kurowski (34. minuta, asysta: Michał Golmanowski)
EY: Bogusz Ochocki – Edward Gorący, Łukasz Biernacki, Marcin Lesiński, Mateusz Andrzejczak ŻK, Michał Golmanowski, Dawid Kurowski.
Fachowiec: Paweł Sarbak – Jakub Luks, Maciej Nawrot, Bartosz Sieniawski, Marcin Kwiatkowski, Radosław Ochnio, Maciej Stachowiak, Arkadiusz Dudka, Mateusz Szmyt.