Co za rewanż! Emocje do ostatnich sekund!
Pierwsze mecze w mistrzowskiej grupie A tylko udowadniają, że to może być najciekawsza w ostatnich latach rywalizacja o tytuł mistrza Ligi BSA w piłce halowej. Drużyna PEFS pokonała Mat-Oil 7:6 po trafieniu w ostatniej minucie spotkania.
Chwilę wcześniej Roti-ten ograło Azzardo FC, także dzięki bramce w samej końcówce. Co ciekawe, w fazie grupowej tu i tu było odwrotnie. Wtedy np. Mat-Oil wygrał z PEFS 4:3, strzelając aż dwa gole w trzech ostatnich minutach.
Tym razem to PEFS od początku rzucił się do ataku, m.in. Marek Michalak trafił piłką w słupek. Mat-Oil wyczekał na okazję do kontry i od razu ją wykorzystał. PEFS został zmuszony do gry w ataku pozycyjnym, przy czym głównym rozgrywającym był bramkarz Kuba Tomaszkiewicz, biegający na połowie boiska. Gdy miał miejsce – uderzał w kierunku bramki. Początkowo jedynym efektem takich akcji był strzał w słupek. PEFS raczej męczył się grą w poprzek boiska. Za to Mat-Oil po raz drugi skontrował i w 7. minucie Jakub Jurkiewicz podwyższył na 2:0 genialnym uderzeniem tzw. krzyżakiem zza pola karnego.
Co ciekawe, w kolejnych minutach to raczej Mat-Oil był bliższy podwyższenia wyniku niż PEFS trafienia kontaktowego. Pięknego loba Piotra Marciniaka bramkarz Tomaszkiewicz zdołał wybić głową na rzut rożny, później nie trafił Jakub Jurkiewicz, który zmarnował też sytuację sam na sam z Tomaszkiewiczem. Dopiero mniej więcej po kwadransie gry PEFS zaczął przełamywać defensywę rywali. Za to – jak! W sześć minut drużyna zdobyła pięć bramek, Mat-Oil odpowiedział dwoma. To była kapitalna wymiana ciosów, nieco szalona, ale ładna do oglądania. Spora w tym zasługa bramkarza PEFS, który jeśli nie trafiał z dystansu, to dogrywał kolegom przed bramkę.
Mat-Oil wyrównał jednak dość szybko po przerwie, a później trwało dość asekuracyjne badanie możliwości rywala. Wyłamał się z tego Tomaszkieiwcz, który w 27. minucie zdecydował się na ryzykowany rajd prawym skrzydłem i zza pola karnego potężnie uderzył – piłka odbiła się od poprzeczki i wpadła do bramki. – On ma cztery bramki. Cztery z sześciu! – irytował się Piotr Marciniak z Mat-Oil, bo bramkarzowi PEFS jego koledzy zostawiali zbyt wiele swobody. To jednak właśnie Marciniak zdołał wyrównać na 6:6 strzałem z rzutu wolnego – po ziemi i dość blisko środka bramki. Tomaszkiewicz źle wtedy jednak zareagował.
Końcowe fragmenty były niezwykle emocjonujące. Najpierw dwójkową akcję Marcina Michalaka z Maciejem Kielarem koncertowo zmarnował ten pierwszy – przed pustą bramką trafił w słupek. W odpowiedzi Mat-Oil miał rzut wolny z ośmiu metrów, ale tuż nie było rozstrzygającego trafienia. Padło ono po dograniu Marcina Winnego i strzale z bliska Marcina Michalaka.
Mat-Oil – PEFS 6:7 (4:5)
1:0 Paweł Sentkiewicz (4. minuta, asysta: Michał Niekłań)
2:0 Jakub Jurkiewicz (7. minuta, asysta: Maciej Hałas)
2:1 Paul Newsham (14. minuta, asysta: Kuba Tomaszkiewicz)
2:2 Kuba Tomaszkiewicz (16. minuta, asysta: Paul Newsham)
3:2 Piotr Marciniak (18. minuta)
3:3 Paul Newsham (18. minuta)
4:3 Michał Niekłań (19. minuta, asysta: Piotr Marciniak)
4:4 Marek Michalak (20. minuta, asysta: Kuba Tomaszkiewicz)
4:5 Marcin Winny (20. minuta)
5:5 Maciej Hałas (22. minuta)
5:6 Kuba Tomaszkiewicz (27. minuta)
6:6 Piotr Marciniak (36. minuta, z rzutu wolnego)
6:7 Marcin Michalak (40. minuta, asysta: Marcin Winny)
Mat-Oil: Mateusz Kula – Maciej Hałas, Michał Niekłań, Paweł Sentkiewicz, Jakub Jurkiewicz, Piotr Marciniak.
PEFS: Kuba Tomaszkiewicz – Paul Newsham, Radek Balicki, Marek Michalak, Marcin Michalak, Marcin Winny, Maciej Kielar.
[rl_gallery id=”3200″]