Żółte kartki nie popłacają
Jedni i drudzy szukali zwycięstwa, które wreszcie pozwoliłoby opuścić dolne rejony tabeli. Sztuka udała się drużynie EY, która po ciekawym i zaciętym spotkaniu ograła Arkę Strong 4:3.

Arka w dwóch meczach zdobyła jeden, ale cenny punkt, bo zremisowała z Roti Ten. EY z kolei przegrał dwukrotnie, ale po meczach zaciętych i pełnych walki. Teraz stoczył trzeci taki pojedynek, ale w końcu zwycięski.
EY bardzo dobrze „wszedł” w to spotkanie – od razu przejął inicjatywę, skutecznie grał pressingiem. Wymuszał też błędy rywali, jak choćby ten z 5. minuty, popełniony przez Jędrzeja Mszanowskiego. Piłkę przejął Piotr Kowalak, dograł w lewo do stojącego przed pustą bramką Michała Rychłowskiego i EY prowadził 1:0. Pięć minut później Kowalak sam w końcu trafił – niemal z połowy boiska, spod samej linii bocznej boiska, do pustej bramki. Marcin Dębski z Arki Strong wybiegł daleko przed pole karne, bo próbował ratować sytuację, ale nie zdążył do piłki.
Arka otrząsnęła się dopiero po kwadransie, a ważnym dla niej sygnałem był kontaktowy gol zdobyty przez Jędrzeja Mszanowskiego. Najpierw piłkę źle wybił bramkarz EY, przejął ją Zbigniew Franczyszyn, zagrał przed bramkę, a Mszanowski ładną podcinką pokonał Bogusza Ochockiego. Jeszcze tuż przed przerwą Franczyszyn mógł wyrównać, ale tym razem Ochocki w świetnym stylu odbił piłkę.
Co się jednak odwlecze… Drugą połowę Arka Strong rozpoczęła zupełnie inaczej niż pierwszą. Zaraz po wznowieniu gry z dość trudnej pozycji strzał oddał Franczyszyn i futbolówka pod ręką Ochockiego wpadła do bramki. Później okazje mieli jedni i drudzy, a sytuację zmieniła dopiero żółta kartka, którą w 25. minucie zobaczył Robert Kuźmiński z EY. Arka Strong natychmiast wykorzystała grę w przewadze, ale z prowadzenia nie cieszyła się długo. W 28. minucie źle piłkę do tyłu zagrał Zbigniew Franczyszyn i Wojciech Banasik wyrównał na 3:3. A decydujący gol w tym spotkaniu też był efektem… żółtej kartki. Tym razem za przepychanki zobaczył ją Jarosław Kurzawski z Arki Strong, a gra czterech na trzech dała EY czwarte trafienie. Arka do końca walczyła przynajmniej o remis, choć jeszcze raz przez dwie minuty musiała sobie radzić w osłabieniu, tym razem bez straty gola. W samej końcówce dwukrotnie bliski strzelenia gola był Jarosław Kurzawski, a strzał Mikołaja Sierpińskiego zatrzymał Bogusz Ochocki.
EY – Arka Strong 4:3 (2:1)
1:0 Michał Rychłowski (5. minuta, asysta: Piotr Kowalak)
2:0 Piotr Kowalak (10. minuta)
2:1 Jędrzej Mszanowski (17. minuta, asysta: Zbigniew Franczyszyn)
2:2 Zbigniew Franczyszyn (21. minuta, asysta: Mikołaj Sierpiński)
2:3 Jędrzej Mszanowski (25. minuta, asysta: Zbigniew Franczyszyn)
3:3 Wojciech Banasik (28. minuta, asysta: Łukasz Biernacki)
4:3 Mateusz Andrzejczak (32. minuta, asysta: Michał Rychłowski)
EY: Bogusz Ochocki – Łukasz Biernacki, Michał Sitarz, Michał Rychłowski, Mateusz Andrzejczak, Piotr Kowalak, Robert Kuźmiński ŻK, Wojciech Banasik.
Arka Strong: Marcin Dębski – Jarosław Kurzawski ŻK, Jędrzej Mszanowski, Mikołaj Sierpiński, Zbigniew Franczyszyn, Jarosław Hurysz ŻK.
[rl_gallery id=”1666″]