Derby dla EY

Derbowe spotkania dwóch drużyn z branży
doradczo-audytorskiej, czyli EY i PwC mają w Lidze BSA swoją długą historię. I
choć zwłaszcza w PwC zmienił się już niemal cały skład, to wciąż bywają
zacięte. Wiosną lepsze było PwC (5:3), które zresztą stało się rewelacją całych
rozgrywek. Teraz przyszedł czas na rewanż. I to rewanż skuteczny ze strony EY.
Obie drużyny trafiły do bardzo mocnej podgrupy
II, z której wywalczyć awans do grupy mistrzowskiej będzie piekielnie trudno.
Zwłaszcza, gdy przegrało się już jedno spotkanie, a tak było w przypadku EY i
PwC. Teraz jedni i drudzy walczyli więc o to, aby nadal pozostać w grze o
awans. Może stąd było aż tyle nerwowości i w sumie mniejszej jakości w grze
ofensywnej. Jedni i drudzy pokazywali już, że potrafią grać lepiej.
Po kilku minutach przestoju pierwszą sytuację
stworzył zespół PwC, ale uderzenie głową Karola Mielcarka nie wpadło do bramki.
Do takich zagrań PwC już przyzwyczaił – zwykle Jan Bienkiewicz zagrywał daleką
piłkę w pole karne rywali, a Mielcarek próbował ją strącić głową. Jeszcze
bliżej powodzenia był w 11. minucie, bo wtedy – stojąc tyłem do bramki – tak
główkował, że futbolówka trafiła w słupek. EY w tym momencie prowadził już 1:0,
po indywidualnej akcji z 6. minuty w wykonaniu Roberta Kuźmińskiego, który
wcześniej wygrał przebitką z Filipem Kuchareczko.
Pierwsza połowa upłynęła pod znakiem chaosu oraz
wielu strzałów „na siłę”, które były blokowane. Jedno z nielicznych
groźnych uderzeń oddał w 18. minucie Tomasz Skrzypczak z PwC, ale Bogusz
Ochocki odbił piłkę na rzut rożny.
Ciekawiej było po przerwie, bo i odważniej
zagrał PwC. Stworzył sobie przy tym dobre okazje do wyrównania, ale kąśliwy
strzał Karola Mielcarka zdołał obronić Bogusz Ochocki, a później akcji
Aleksandra Parzybuta nie zdołał zamknąć strzałem Filip Kuchareczko.
W 29. minucie błąd popełnił za to Mielcarek,
który chwilę wcześniej podjął się roli grającego bramkarza. Stojąc z prawej
strony pola karnego nie zauważył, że na strzał przez całe boisko zdecydował się
Mateusz Andrzejczak. A gracz EY trafił idealnie – podwyższył więc na 2:0. Na
dodatek w kolejnej akcji mecz mógł już definitywnie rozstrzygnąć Robert
Kuźmiński, ale po świetnym podaniu od Jakuba Owczarka przegrał pojedynek sam na
sam z Mielcarkiem.
PwC walczyło choćby o punkt do samego końca.
Miało przy tym ogromnego pecha, bo tylko tak można skomentować kolejny strzał w
słupek Mielcarka, czy pechowe uderzenie Jana Bienkiewicza, gdy piłka po
rykoszecie znów… obiła słupek.
PwC – EY 0:2 (0:1)
0:1 Robert Kuźmiński (6. minuta)
0:2 Mateusz Andrzejczak (29. minuta)
PwC: Krzysztof Wiśniewski – Tomasz Skrzypczak, Karol Mielcarek, Jan Bienkiewicz, Filip Kuchareczko, Aleksander Parzybut.
EY: Bogusz Ochocki – Łukasz Biernacki, Mateusz Andrzejczak, Jakub Owczarek, Kacper Białkowski, Robert Kuźmiński, Bartosz Karliński.
[rl_gallery id=”2852″]